środa, 31 grudnia 2014
Happy New Year
Kiedy Nowy Rok nadchodzi kieliszeczek nie zaszkodzi. Kufel piwa to za mało! Litr szampana by się zdało! Trzeba opić wszelkie troski, by następny rok był boski. Do siego roku życzy Natalia xx
sobota, 27 grudnia 2014
Rozdział 3
Pov Emma
Obudziłam się z wielkim bólem głowy. To nieźle zabalowałam. Pomyślałam. Chwilę siłowałam się żeby otworzyć oczy. Ale jak mi się odało to od razu pożałowałam. Przez okno świeciło słońce. Do tego strasznie napierdalała mnie głowa. Dopiero teraz zauważyłam że nie jestem w swoim pokoju. Powoli usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Po chwili zobaczyłam że obok mnie leży jakiś chłopak. Próbowałam przypomnieć sobie cokolwiek z wczorajszej imprezy. Jedynie pamiętam taniec z tym chłopakiem i to że ma na imię Ross. Po cichu wymknęłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Dopiero teraz zoriętowałam się że jestm naga i wszystko mnie boli. Pożądna kąpiel pomoże. Jak stwierdziłam to tak zrobiłam. Nalałam gorącej wody do wanny i nalałam olejek czekoladowy. Umyłam się żelem i szamponem równiesz o tym zapachu. Stwierdzam że Ross musi uwielbiać czekaladę. Może po godzinie owinełam się ręcznikiem i opuściłam łaziękę. Najpierw poszłam do kuchni poszukać jakiś tabletek. Gdy je znalazła to je połknęłami i przygotowałam leki dla Rossa. Powędrowałam do sypialni. Chłopak już nie spał. Skłamałabym gdybym powiedziała że nie jest przystojny, ale taraz wyglądał słodko w rozczochranych włosach i zaspanych oczach.
-Hej pamiętasz coś z wczoraj?- zapytał szeptem. Od razu podeszłam do niego i podałam tabletkę oraz wodę. Podziękował skinięciem głowy.
-Niestety pamiętam tylko nasz taniec- powiedziałam gdy już się napił.
-Mam podobnie. A tak wogle to my uprawialiśmy sex?
-Wiesz obudziłam się naga i ty też więc wyba tak,
-Aha szkoda że nic nie pamiętam - zachichotał - Pewnie chcesz coś do przebrania -zapytał i wstał z łóżka. Dopiero terz zauważyłam że jeszcze jestem w samym ręczniku. Chłopak podszedł do komody i wyjoł czyste bokserki i o wiele za duża koszulkę.
-Masz ubierz na razie to potem poszukam ubrań mojej siostry- powiedział i zniknoł za drzwiami łazienki. Szybko ubrałam jego ciuchy i zeszłam do kuchni. Zaczełam robić śniadanie dla mnie i chłopaka. Postanowiłam zrobić naleśniki. Po kilkunastu minutach jedzienie było gotowe. Nałożyłam na talerze i poszukałam jakiś dodatków. Znalazłam nutellę, dżem i kilka owoców . Pokroiłam je i również wylądowały na stole. Nalałałam nam soku i usiadłam na krześle. Po minucie do kuchni wparował Ross.
-Co tak pięknie pachnie?- zapytał z zachwytem.
-Zrobiłam śniadanie. Siadaj zanim ostygnie- dwa razy nie musiałam mówić bo od razu usiadł przy stole i zaczoł jeść. Chwię przyglądałam mu się z uśmiechem.
-Mmm pyszne. Musisz zostać moją żoną żeby codziennie takie jedzonko robić- powiedział z pełną buzią, a ja zachichotałam. Gdy skończyliśmy chłopak posprzątał, a mi kazał wybrać jakieś ubarnia jego siostry. Po godzinie spędzonej u niego wymieniliśmy się numerami i poszłam do domu, Po 20 minutach doszłam do posiadłości. Weszłam do domu i zobaczyłam skacowanych chłopaków.
-Siema frajerzy- krzyknełam specjalnie widząc ich stan. Wszyscy momentalnie się skrzywili.
-Bądź ciszej- błagali. Brakowało tylko Sama.
-Gdzie jest Sam? -spytałam- O wilku mowa
-Do jasnej cholery gdzieś ty była! -krzyknoł. To zaczyna się kazanie. -Umierałem ze strachu. Wiesz co mogło się stać ?! A gdyby złapali cię gliniarze albo jeszcze lepiej inny gang?! Co by wtrdy było! - miał rację ale to przeciesz nie moja wina że upiłam się. Pomyślałam
-Okey rozumiem !! Wiem że spierdoliłam ale trochę za dużo wypiłam i urwał mi się film. Nic się nie stało tylko wylądowałam w łóżku z jednym chłopakiem- broniłam się. Sam tylko westchnoł
-Dobra wybaczam. Dziś mamy akcję przygotuj się na 18. - uśmiechnełam się szeroko. Jak ja dawno nie byłam na akcji. Pobiegłam na górę. I zaczełam przygotowania. Po godzinie byłam przygotowana. Spojrzałąm na zegarek. Mam jeszcze 2 godziny do wyjścia. Postanowiłam że pójdę obejrzeć jakiś film z chłopakami. Po małej kłótni wybraliśmy jakąś komedie. Gdy film się skończył to chłopcy poszli się przygotować. Ja czekałąm na nich na dworze, Po około 5 min byli gotowi. Wsiedliśmy do auta i podjechaliśmy pod stare magazyny. W czasie jazy omawialiśmy plan. Okazało się że Derek Johnson wisi nam ponad 20 kaflów za dragi, a Sam nienawidzi gdy ktoś nie oddaje kasy na czas. Wyjeliśmy pistolety, mi się trafił glock 18. Po cichu weszliśmy do budynku. Na środku stał stół a przy nim siedzieli wszyscy. Nie spodziewają się nas. Pomyślałam. Tayler żucił puszkę z gazem dymnnym. My w tym czasie roztawiliśmy się na pozycję i wymierzyliśmy w nich bronią. Można było zobaczyć szok wymalowany na twarzach zebranych. Pierwszy opamiętał się Johnson.
-Znowu się spotykamy Williams- poweidział stary mężczyszna uśmiechając się kpiąco.
-Ja jakoś nie jestem z tego powodu zadowolony- syknoł lekko podirytowany Sam. Chłopacy stali na bacznośc z wymierzonymi pistoletami w kolegów najstarszego faceta.
-Gdzie jest hajs- tym razem odezwał się Tyler, zauważyłam że jego szczęka zaczęła się powoli zacieśniać, tak samo jak pięści.
- Za co hajs? - spytał głupio Derek. Coś czuję że nie wyjdzie z tego żywy. Tak jak przypuszcałam Taylerowi puściły nerwy i nacisnoł spust. Reszta jak na zawołanie zaczeliśmy wymierzać strzały. Po kilku minutach wszyscy byli martwi. Niestety my też ponieśliśmy straty. Ja dostałam kulką w ramię a Calum w nogę. Mike i Luke zabrali kasę Johnsona i jego ludzi. Gdy skończyli to ruszyliśmy do domu. Rozmowę w aucie zaczoł Ashton.
-Ej mała wiesz że masz jeszcze dziś wyścig? Jak chcesz odwołam go i przełoże na inny termin- powiedział z troską loczek. Przewróciłam oczami na niego.
-Dam rade. Zresztą tak jak zawsze- odpowiedziałam obojętnie. Po chwili zaczeła się kłótnia czy mogę wystartować czy nie. Na szczęscie zgodzili się. W domu opatrzyli mi ramię i przygotowaliśmy się do wyścigów.
Obudziłam się z wielkim bólem głowy. To nieźle zabalowałam. Pomyślałam. Chwilę siłowałam się żeby otworzyć oczy. Ale jak mi się odało to od razu pożałowałam. Przez okno świeciło słońce. Do tego strasznie napierdalała mnie głowa. Dopiero teraz zauważyłam że nie jestem w swoim pokoju. Powoli usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Po chwili zobaczyłam że obok mnie leży jakiś chłopak. Próbowałam przypomnieć sobie cokolwiek z wczorajszej imprezy. Jedynie pamiętam taniec z tym chłopakiem i to że ma na imię Ross. Po cichu wymknęłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Dopiero teraz zoriętowałam się że jestm naga i wszystko mnie boli. Pożądna kąpiel pomoże. Jak stwierdziłam to tak zrobiłam. Nalałam gorącej wody do wanny i nalałam olejek czekoladowy. Umyłam się żelem i szamponem równiesz o tym zapachu. Stwierdzam że Ross musi uwielbiać czekaladę. Może po godzinie owinełam się ręcznikiem i opuściłam łaziękę. Najpierw poszłam do kuchni poszukać jakiś tabletek. Gdy je znalazła to je połknęłami i przygotowałam leki dla Rossa. Powędrowałam do sypialni. Chłopak już nie spał. Skłamałabym gdybym powiedziała że nie jest przystojny, ale taraz wyglądał słodko w rozczochranych włosach i zaspanych oczach.
-Hej pamiętasz coś z wczoraj?- zapytał szeptem. Od razu podeszłam do niego i podałam tabletkę oraz wodę. Podziękował skinięciem głowy.
-Niestety pamiętam tylko nasz taniec- powiedziałam gdy już się napił.
-Mam podobnie. A tak wogle to my uprawialiśmy sex?
-Wiesz obudziłam się naga i ty też więc wyba tak,
-Aha szkoda że nic nie pamiętam - zachichotał - Pewnie chcesz coś do przebrania -zapytał i wstał z łóżka. Dopiero terz zauważyłam że jeszcze jestem w samym ręczniku. Chłopak podszedł do komody i wyjoł czyste bokserki i o wiele za duża koszulkę.
-Masz ubierz na razie to potem poszukam ubrań mojej siostry- powiedział i zniknoł za drzwiami łazienki. Szybko ubrałam jego ciuchy i zeszłam do kuchni. Zaczełam robić śniadanie dla mnie i chłopaka. Postanowiłam zrobić naleśniki. Po kilkunastu minutach jedzienie było gotowe. Nałożyłam na talerze i poszukałam jakiś dodatków. Znalazłam nutellę, dżem i kilka owoców . Pokroiłam je i również wylądowały na stole. Nalałałam nam soku i usiadłam na krześle. Po minucie do kuchni wparował Ross.
-Co tak pięknie pachnie?- zapytał z zachwytem.
-Zrobiłam śniadanie. Siadaj zanim ostygnie- dwa razy nie musiałam mówić bo od razu usiadł przy stole i zaczoł jeść. Chwię przyglądałam mu się z uśmiechem.
-Mmm pyszne. Musisz zostać moją żoną żeby codziennie takie jedzonko robić- powiedział z pełną buzią, a ja zachichotałam. Gdy skończyliśmy chłopak posprzątał, a mi kazał wybrać jakieś ubarnia jego siostry. Po godzinie spędzonej u niego wymieniliśmy się numerami i poszłam do domu, Po 20 minutach doszłam do posiadłości. Weszłam do domu i zobaczyłam skacowanych chłopaków.
-Siema frajerzy- krzyknełam specjalnie widząc ich stan. Wszyscy momentalnie się skrzywili.
-Bądź ciszej- błagali. Brakowało tylko Sama.
-Gdzie jest Sam? -spytałam- O wilku mowa
-Do jasnej cholery gdzieś ty była! -krzyknoł. To zaczyna się kazanie. -Umierałem ze strachu. Wiesz co mogło się stać ?! A gdyby złapali cię gliniarze albo jeszcze lepiej inny gang?! Co by wtrdy było! - miał rację ale to przeciesz nie moja wina że upiłam się. Pomyślałam
-Okey rozumiem !! Wiem że spierdoliłam ale trochę za dużo wypiłam i urwał mi się film. Nic się nie stało tylko wylądowałam w łóżku z jednym chłopakiem- broniłam się. Sam tylko westchnoł
-Dobra wybaczam. Dziś mamy akcję przygotuj się na 18. - uśmiechnełam się szeroko. Jak ja dawno nie byłam na akcji. Pobiegłam na górę. I zaczełam przygotowania. Po godzinie byłam przygotowana. Spojrzałąm na zegarek. Mam jeszcze 2 godziny do wyjścia. Postanowiłam że pójdę obejrzeć jakiś film z chłopakami. Po małej kłótni wybraliśmy jakąś komedie. Gdy film się skończył to chłopcy poszli się przygotować. Ja czekałąm na nich na dworze, Po około 5 min byli gotowi. Wsiedliśmy do auta i podjechaliśmy pod stare magazyny. W czasie jazy omawialiśmy plan. Okazało się że Derek Johnson wisi nam ponad 20 kaflów za dragi, a Sam nienawidzi gdy ktoś nie oddaje kasy na czas. Wyjeliśmy pistolety, mi się trafił glock 18. Po cichu weszliśmy do budynku. Na środku stał stół a przy nim siedzieli wszyscy. Nie spodziewają się nas. Pomyślałam. Tayler żucił puszkę z gazem dymnnym. My w tym czasie roztawiliśmy się na pozycję i wymierzyliśmy w nich bronią. Można było zobaczyć szok wymalowany na twarzach zebranych. Pierwszy opamiętał się Johnson.
-Znowu się spotykamy Williams- poweidział stary mężczyszna uśmiechając się kpiąco.
-Ja jakoś nie jestem z tego powodu zadowolony- syknoł lekko podirytowany Sam. Chłopacy stali na bacznośc z wymierzonymi pistoletami w kolegów najstarszego faceta.
-Gdzie jest hajs- tym razem odezwał się Tyler, zauważyłam że jego szczęka zaczęła się powoli zacieśniać, tak samo jak pięści.
- Za co hajs? - spytał głupio Derek. Coś czuję że nie wyjdzie z tego żywy. Tak jak przypuszcałam Taylerowi puściły nerwy i nacisnoł spust. Reszta jak na zawołanie zaczeliśmy wymierzać strzały. Po kilku minutach wszyscy byli martwi. Niestety my też ponieśliśmy straty. Ja dostałam kulką w ramię a Calum w nogę. Mike i Luke zabrali kasę Johnsona i jego ludzi. Gdy skończyli to ruszyliśmy do domu. Rozmowę w aucie zaczoł Ashton.
-Ej mała wiesz że masz jeszcze dziś wyścig? Jak chcesz odwołam go i przełoże na inny termin- powiedział z troską loczek. Przewróciłam oczami na niego.
-Dam rade. Zresztą tak jak zawsze- odpowiedziałam obojętnie. Po chwili zaczeła się kłótnia czy mogę wystartować czy nie. Na szczęscie zgodzili się. W domu opatrzyli mi ramię i przygotowaliśmy się do wyścigów.
Pov Niall
Rano obudziłem się wypoczęty. Ubrałem się i zeszem na dół. W kuchni siedzieli juś chłopcy i jedli śniadanie. Dołączyem do nich i zaczełem rozomowę.
-Wiecie już coś o tej brunetce?
-Niestety w bazie danych nic nie ma- powiedział Liam
-W kartotekach też pusto-dodał Harry
-Pewnie ma wtyki -westchnołem
-Dziś jest wyścig na pewno się na nim pojawi.
-My też musimy tam być. Przy okazji spytamy reszty czy ją znają i wiedzą kim jest- postanowiłem. Po śniadaniu poszłem do garażu i wyjechałem swoim Porsche.
-Wiecie już coś o tej brunetce?
-Niestety w bazie danych nic nie ma- powiedział Liam
-W kartotekach też pusto-dodał Harry
-Pewnie ma wtyki -westchnołem
-Dziś jest wyścig na pewno się na nim pojawi.
-My też musimy tam być. Przy okazji spytamy reszty czy ją znają i wiedzą kim jest- postanowiłem. Po śniadaniu poszłem do garażu i wyjechałem swoim Porsche.
Pojechałem za miasto na stary nie czynny tor. Spędziłem tam z 3 godziny jeżdżąc tamtymi drogami. Często gdy jestem zdenerwowany to tu przyjerzdrzam żeby odreagować. Ciągle nie mogę zrozumieć jak tak dziewczyna jak brunetka pokonała Malika. Może nie było nas w mieście przez kilka miesięcy ale nie pamiętam jej, a w tak krótkim czasie nie magła nauczyć się tak doskonale jeździć. Moje przemyślenia zakłóciło pomarańczowe Lamborghini które podjechało do mnie. Od razu zrozumiałem niemy przekaz. Chce się ścigać, ale nie wie z kim ma do czynienia. On wystartował pierwszy ja od razu za nim. Już na początku zauwarzyłem że to nie amator. Ładnie wchodził w wszystkie zakręty.
Po kilku minutach i kilkunastu kółkach wygrałem z minimalną przewagą. Gdy wyszłem i czekałem aż pokarze się mój przeiwnik to on ruszył z piskiem opon. Stałem tam chwilę zszokowany. Opamiętał mnie dzwoniący telefon. Dzwoni Louis.
-Halo
-Horan! Gdzie ty jesteś za godziną zaczynają się wyścigi
-Już jade zaraz będę
-Pospierz się -mruknoł Tomlinson i się rozłączył. Szybko weszłem do auta i pojechałem do domu się przebrać. Chłopcy czekali już na mnie gotowi. Szybko pobiegłem do pokoju i po kilku minutach byłem ubrany tak jak przystało na wyścigi. Na miejscu od razu w oczy wbiła mi się brunetka która stała z przyjaciółmi. Przyglądałem się jej dopóki nie zaczeły się zakłady bo znikneła mi z oczu...
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału ale mam nadzieję że wam się spodoba. Do następnego.
xx
środa, 24 grudnia 2014
Wesołych świąt
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia
życzę Ci nadziei, własnego skrawka nieba,
zadumy nad płomieniem świecy,
filiżanki dobrej, pachnącej kawy,
piękna poezji, muzyki,
pogodnych świąt zimowych,
odpoczynku, zwolnienia oddechu,
nabrania dystansu do tego, co wokół,
chwil roziskrzonych kolędą,
śmiechem i wspomnieniami.
Wesołych świąt!
życzy Natalia xx
sobota, 20 grudnia 2014
Rozdział 2
Dedykuję go Roksanie i Laurze <3
To chyba był zły pomysł. Gdy zobaczyłam co robi...
Chłopak podszedł do mnie i przyłożył mi w twarz. Chwilę stałam w szoku, ale po kilku sekundach cała wrzałam z wściekłości. Uśmiechnęłam się kpiąco i kopnęłam go w krocze. On zaczął zwijać się z bólu, ale ja dopiero zaczęłam. Podniosłam go za włosy i uderzyłam go pięścią w twarz i kilka razy w brzuch. Można powiedzieć, że wpadłam w szał. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam bić go po twarzy. Było pełno krwi. Poczułam jak ktoś mnie odciąga. Stawiałam opór ale był silniejszy. Po chwili moi przyjaciele próbowali mnie uspokoić. Widziałam jak kumple Malika zaczęli go budzić. Teraz zorientowałam się że jest nieprzytomny.
-Spadamy stąd -szepnął mi na ucho Tyler.
-Okey- odpowiedziałam. Zaczęliśmy iść w stronę naszych motorów. Gdy podjechaliśmy do warsztatu Allana, chłopak przywitał nas z wielkim uśmiechem. Zaprosił nas do klubu. Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy odmówili. Więc oddaliśmy mu nasze cudeńka i ruszyliśmy ulicą. Po drodze opowiedzieliśmy mu jak było na wyścigach.
-Teraz to wie że z Vivian się nie zaczyna -zaśmiał się Brown.
-Ta gdybyś widział miny reszty jego paczki- chichrał się Calum -wyglądali jakby zobaczyli królika wielkanocnego
-Serio Cal? Królika wielkanocnego -powiedział Mikey
-Tak serio.
Ja i Sam śmialiśmy się z ich opowiadania. Gdy doszliśmy do klubu podeszliśmy do bramkarza.
-Siema Pit- przywitałam się z mężczyzną
-O Vivian dawno cie tu nie było
-Ta nie miałam czasu
-Słyszałem że wygrałaś z samym Malikiem - powiedział z podziwem
-Hah widzę że jesteś dobrze poinformowany- zaśmiałam się
-Wow nikomu się to jeszcze nie udało
-O co chodzi z tym gościem? Każdy jak inny nic nadzwyczajnego.
-Jak to?! On jest najlepszy.- zawołał bramkarz
-Dobra mniejsza o to możemy wejść - spytałam poirytowana
-Jasne. Dobrej zabawy - życzył nam, a my weszliśmy do zatłoczonego budynku. Było czuć alkohol, pot i trawkę. Uwielbiam takie klimaty. Prawie od razu poszłam do baru.
-Ej Tom!- krzyknęłam
-O hej co podać - odpowiedział brunet. Tom jest tu jednym z najlepszych barmanów. Jego najbardziej lubię jest wyluzowany i miły.
-Polej kilka kolejek na rozluźnienie
Po kilku kieliszkach wyluzowałam się i wpadłam w wir tańca. Tańczyłam chyba z każdym facetem w tym klubie. Widziałam jak Ash znika z jakąś laską w kiblu. Nigdy się nie zmieni. Pokiwałam gwową z rozbawieniem. Gdy nogi zaczeły mnie boleć podeszłam do baru i zamuwiałam malibu. Podszedł do mnie przystojny brunet. Miał na imię Ross. Naprawdę dobrze mi się z nim rozmawiało, a szczerze przyznam że to rzadkość. Po kilku następnych piosenkach i kilkunastu drinkach w towarzystwie Rossa urwał mi się film.
Pov Niall
Byłem wściekły gdy Malik przegrał z tym durniem. Jeszcze okazało się że jest dziewczyną. Widziałem jak Zaynowi puszczają nerwy i uderza dziewczynę. Byłem w szoku gdy zobaczyłem jak ona z łatwością położyła Malika. Po kilku sekundach lub minutach koledzy dziewczyny odciągnęli ja od nieprzytomnego chłopaka. Próbowaliśmy go ocucić co bylo dość trudne z jego stanem. Nie mogłem uwierzyć że taka malutka istota mogła postawić się mulatowi. Po chwili udało nam się go wybudzić. Z trudem wstał z ziemi. Na szczęście wszyscy się rozeszli, nie potrzebujemy dodatkowej widowni. Zayn ledwo trzymał się na nogach. Po jakimś czasie, nie wiem może kilku minutach doprowadziliśmy go do auta. Wsiadłem za kierownicę i ruszyłem w stronę domu. Tak mieszkamy razem całą piątka. Niestety mulat ma pokój na piętrze więc musiałem nieść go z chłopakami. Gdy opatrzyłem chłopaka on położył się spać, a ja poszedłem na dół gdzie panowała napięta cisza.
-Co to była za laska -nie wytrzymał Harry
-Nie mam pojęcie, ale musimy czegoś się o niej dowiedzieć - westchnąłem zirytowany swoją bezsilnością.
-Wiem - krzyknął Liam i kazał nam iść na dół. Tam mieliśmy wszystko związane z gangiem jak i zarówno naszymi wrogami. Teraz zrozumiałem o co mu chodzi. Przecierz tu mamy komputer z wszystkimi danymi. Payne podszedł i uruchomił sprzęt.
-Jak ona miała na imię? -spytał gdy komputer był gotowy do działania.
-Nie wiadomo - odparł cicho Harry
-Kurwa ! Jak moża nie wiedzieć jak ma na imię!- ryknąłem wściekły. W duchu przeklinałem jak można nie spytać się o to pierdolone imię.
-Dobra Horan nie spinaj się. Jutro się dowiemy. Nie takie sprawy udawało nam się rozwiązać- uspokoił mnie Louis. Co jak co ale chłopak miał rację.
-Okey chłopcy do łóżek. Jutro mamy dużo rzeczy do załatwienia, a zwłaszcza z tą laską z którą przegrał Malik. - powiedziałem już spokojnie. Jak na zawołanie wszyscy ruszyli do swoich pokoi. Ja podązając ich krokiem leniwie się przeciągnołem i poszedłem pod przysznic. Po kilku minutach czułem się odprężony i dopiero teraz odczułem jaki jestem zmęczony. Ubrałem czyste bokserki i spodnie od dresu. Umyłem zęby i poszedłem do miękiego łóżka. Znajdę cię tajemnicza dziewczyno. Z taką myślą zasnąłem.
Do następnego
xx
***
To chyba był zły pomysł. Gdy zobaczyłam co robi...
Chłopak podszedł do mnie i przyłożył mi w twarz. Chwilę stałam w szoku, ale po kilku sekundach cała wrzałam z wściekłości. Uśmiechnęłam się kpiąco i kopnęłam go w krocze. On zaczął zwijać się z bólu, ale ja dopiero zaczęłam. Podniosłam go za włosy i uderzyłam go pięścią w twarz i kilka razy w brzuch. Można powiedzieć, że wpadłam w szał. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam bić go po twarzy. Było pełno krwi. Poczułam jak ktoś mnie odciąga. Stawiałam opór ale był silniejszy. Po chwili moi przyjaciele próbowali mnie uspokoić. Widziałam jak kumple Malika zaczęli go budzić. Teraz zorientowałam się że jest nieprzytomny.
-Spadamy stąd -szepnął mi na ucho Tyler.
-Okey- odpowiedziałam. Zaczęliśmy iść w stronę naszych motorów. Gdy podjechaliśmy do warsztatu Allana, chłopak przywitał nas z wielkim uśmiechem. Zaprosił nas do klubu. Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy odmówili. Więc oddaliśmy mu nasze cudeńka i ruszyliśmy ulicą. Po drodze opowiedzieliśmy mu jak było na wyścigach.
-Teraz to wie że z Vivian się nie zaczyna -zaśmiał się Brown.
-Ta gdybyś widział miny reszty jego paczki- chichrał się Calum -wyglądali jakby zobaczyli królika wielkanocnego
-Serio Cal? Królika wielkanocnego -powiedział Mikey
-Tak serio.
Ja i Sam śmialiśmy się z ich opowiadania. Gdy doszliśmy do klubu podeszliśmy do bramkarza.
-Siema Pit- przywitałam się z mężczyzną
-O Vivian dawno cie tu nie było
-Ta nie miałam czasu
-Słyszałem że wygrałaś z samym Malikiem - powiedział z podziwem
-Hah widzę że jesteś dobrze poinformowany- zaśmiałam się
-Wow nikomu się to jeszcze nie udało
-O co chodzi z tym gościem? Każdy jak inny nic nadzwyczajnego.
-Jak to?! On jest najlepszy.- zawołał bramkarz
-Dobra mniejsza o to możemy wejść - spytałam poirytowana
-Jasne. Dobrej zabawy - życzył nam, a my weszliśmy do zatłoczonego budynku. Było czuć alkohol, pot i trawkę. Uwielbiam takie klimaty. Prawie od razu poszłam do baru.
-Ej Tom!- krzyknęłam
-O hej co podać - odpowiedział brunet. Tom jest tu jednym z najlepszych barmanów. Jego najbardziej lubię jest wyluzowany i miły.
-Polej kilka kolejek na rozluźnienie
Po kilku kieliszkach wyluzowałam się i wpadłam w wir tańca. Tańczyłam chyba z każdym facetem w tym klubie. Widziałam jak Ash znika z jakąś laską w kiblu. Nigdy się nie zmieni. Pokiwałam gwową z rozbawieniem. Gdy nogi zaczeły mnie boleć podeszłam do baru i zamuwiałam malibu. Podszedł do mnie przystojny brunet. Miał na imię Ross. Naprawdę dobrze mi się z nim rozmawiało, a szczerze przyznam że to rzadkość. Po kilku następnych piosenkach i kilkunastu drinkach w towarzystwie Rossa urwał mi się film.
Pov Niall
Byłem wściekły gdy Malik przegrał z tym durniem. Jeszcze okazało się że jest dziewczyną. Widziałem jak Zaynowi puszczają nerwy i uderza dziewczynę. Byłem w szoku gdy zobaczyłem jak ona z łatwością położyła Malika. Po kilku sekundach lub minutach koledzy dziewczyny odciągnęli ja od nieprzytomnego chłopaka. Próbowaliśmy go ocucić co bylo dość trudne z jego stanem. Nie mogłem uwierzyć że taka malutka istota mogła postawić się mulatowi. Po chwili udało nam się go wybudzić. Z trudem wstał z ziemi. Na szczęście wszyscy się rozeszli, nie potrzebujemy dodatkowej widowni. Zayn ledwo trzymał się na nogach. Po jakimś czasie, nie wiem może kilku minutach doprowadziliśmy go do auta. Wsiadłem za kierownicę i ruszyłem w stronę domu. Tak mieszkamy razem całą piątka. Niestety mulat ma pokój na piętrze więc musiałem nieść go z chłopakami. Gdy opatrzyłem chłopaka on położył się spać, a ja poszedłem na dół gdzie panowała napięta cisza.
-Co to była za laska -nie wytrzymał Harry
-Nie mam pojęcie, ale musimy czegoś się o niej dowiedzieć - westchnąłem zirytowany swoją bezsilnością.
-Wiem - krzyknął Liam i kazał nam iść na dół. Tam mieliśmy wszystko związane z gangiem jak i zarówno naszymi wrogami. Teraz zrozumiałem o co mu chodzi. Przecierz tu mamy komputer z wszystkimi danymi. Payne podszedł i uruchomił sprzęt.
-Jak ona miała na imię? -spytał gdy komputer był gotowy do działania.
-Nie wiadomo - odparł cicho Harry
-Kurwa ! Jak moża nie wiedzieć jak ma na imię!- ryknąłem wściekły. W duchu przeklinałem jak można nie spytać się o to pierdolone imię.
-Dobra Horan nie spinaj się. Jutro się dowiemy. Nie takie sprawy udawało nam się rozwiązać- uspokoił mnie Louis. Co jak co ale chłopak miał rację.
-Okey chłopcy do łóżek. Jutro mamy dużo rzeczy do załatwienia, a zwłaszcza z tą laską z którą przegrał Malik. - powiedziałem już spokojnie. Jak na zawołanie wszyscy ruszyli do swoich pokoi. Ja podązając ich krokiem leniwie się przeciągnołem i poszedłem pod przysznic. Po kilku minutach czułem się odprężony i dopiero teraz odczułem jaki jestem zmęczony. Ubrałem czyste bokserki i spodnie od dresu. Umyłem zęby i poszedłem do miękiego łóżka. Znajdę cię tajemnicza dziewczyno. Z taką myślą zasnąłem.
Do następnego
xx
sobota, 13 grudnia 2014
Rozdział 1
Kiedyś byłam szczęśliwą i uśmiechniętą dziewczyną. Niestety gdy miałam 13 lat mój tata zginął w wypadku samochodowym. Mama wpadła w wir pracy, i znalazła sobie nowego faceta. W domu nigdy jej nie było a Tom często pił. Tak ma na imię nowy chłopak mojej mamy, Kati. Gdy jej nie było on często znęca się nade mną. Matka wiedziała o tym i to widziała, ale nic z tym nie robila. Nie obchodziłam jej. Czasami też zdarzało się jej mnie uderzyć. Mój brat po roku uciekł z domu. Na początku strasznie to przeżyłam tylko z nim mogłam pogadać, ale zrozumiałam że to było tylko złudzenie nie miałam nikogo. Z tego co wtedy się dowiedziałam Jeremi zaczął ćpać i pić, potem dołączył do gangu Capsów. Od tego czasu nie uznaję go za brata, bo strasznie mnie skrzywdził. Właśnie wtedy gdy miałam 15 lat, pewnego dnia gdy Tom mocno mnie pobił chodziłam a raczej kulałam po mieście. Przez przypadek wpadłam na Sama i resztę chłopaków. Oni pomogli mi. Zamieszkałam z nimi. Razem bylo nas szóstka w jednym domu. Nauczyli mnie strzelać z broni, bić się, jazdy autem i ścigaczami. Dołączyłam do ich gangu. Niestety musimy chodzić do szkoły. Aktualnie mam 17 lat i nazywam się Emma Adams. Mam sześciu przyjaciół. Nienawidzę dziewczyn, bo to podstępne suki. Jestem brązowooką, wysoką brunetką. Nie będę się chwalić, ale jestem piękna i ja to wiem. Ale nie należę do plastikowych panienek jak większość dziewczyn w mojej szkole. Chodzę do klasy z moim najlepszymi kumplami Ashtonem i Calumem i Taylerem. Jestem najmłodsza z naszej paczki ale chlipcą to nie przeszkadza. Ash i Cal i Tay nie zdali jednego roku wiec jesteśmy w tej samej grupie. Sam, Luke i Michael chodzą do starszej klasy. Mieszkając z nimi poznałam ich jak mało kto. Może są w gangu ale są też zabawni i opiekuńczy. Każda laska na nich leci, ale nie wliczając w to mnie, ponieważ są dla mnie jak bracia. Sam jako najodpowiedzialniejszy z naszej paczki i kazał nam chodzić do szkoły. Właśnie przez niego teraz musze wstać i iść użerać się z nauczycielami. Gdy wreszcie podniosłam się z łóżka poszłam wziąć prysznic. Ubrałam bieliznę i czarne rurki. Nigdzie nie mogłam znaleźć mojej koszulki. Zbiegłam na dół. Tam zobaczyłam zaspanych chłopców jedzących śniadanie.
-Hej widzieliście moją koszulkę? -spytałam ziewając.
-Poszukaj u mnie w pokoju, przecież ostatnio oglądaliśmy tam film. -odpowiedział Ash. Szybko pobiegłam w wskazane miejsce i zobaczyłam że chłopak ma racje. Ubrałam ją i poszłam do siebie zrobić szybki makijaż. Gdy skończyłam zbiegłam do kuchni i zaczęłam jeść śniadanie przygotowane przez Luka. Gdy skończyliśmy jeść poszliśmy do garażu do naszych skarbów.
-Em jedziesz ze mną?- spytał Mikey
-Ja jadę dziś motorem. Obiecałam Ashowi, że zrobimy mały wyścig do szkoły. Nie Ash?- odpowiedziałam
-Jasne mała- uśmiechnął się
-Mała jest twoja pala- odparowałam. Reszta chłopaków śmiała się z naszej wymiany zdań. Dosiadłam mojej maszyny i podjechałam do bramy. Po chwili już pędziłam 150km/h. Byliśmy już spóźnieni ponad 10 minut, ale nas to nie obchodziło. Często spóźnialiśmy się na lekcje. Po kilku sekundach byłam przed szkolą i czekałam na przyjaciela. Chwilę po mnie dojechał chłopak.
-Oszukiwałaś -krzyknął. Ja parsknęłam śmiechem i pokręciłam głową z niedowierzaniem.
-Chyba kpisz! Nie umiesz przegrywać. Jestem lepsza od ciebie Irwin.- śmiałam się na cały plac. Zauważyłam pięciu chłopaków stojących przy murku szkoły którzy przyglądali się nam z ciekawością. Jak większość osób zignorowałam ich.
-Dalej debilu znowu historyka będzie skrzeczeć, że się spóźniamy -krzyknęłam do niego gdy ciągle stal przy swoim motorze. Z ociąganiem podszedł do mnie i weszliśmy do szkoły. Wzięliśmy głęboki oddech przed zapukaniem do drzwi klasy. Gdy weszliśmy od razu poczuliśmy na sobie wzrok historycy.
-Znowu spóźnienie! Już połowa lekcji minęła,a wy wchodzicie sobie na lekcje jak do domu!- krzyczała jak opętana. Przyglądałam się temu obojętna. Powoli poszłam do swojej i usiadłam obok Brada, najprzystojniejszego chłopaka w szkole. On uśmiechnął się do mnie szeroko, a ja prychnęłam pod nosem. Nie jest on pierwszym chlopakiem który tak na mnie reaguje. Pani Moon znowu zaczęła gadać o jakieś wojnie. Gdy zadzwonił dzwonek ja pierwsza wyszłam z klasy. Poszłam do szafki i wzięłam książki na matematykę. Po chwili gadałam z chłopakami. Jak zwykle mieliśmy bekę z tego że Ash znowu ze mną przegrał. Powoli ruszyliśmy w stronę klas. Było już 5 minut po dzwonku. Gdy weszliśmy do klasy wzrok wszystkich wylądował na nas. Zauważyłam, że na środku pomieszczenia stała piątka chłopaków których widziałam rano.
-Znowu spóźnieni. Adams, Irwin, Hood i Brooks do ławek i nie przeszkadzać w lekcji.- westchnął i wskazał nam ławkę. Zachichotałam i poszłam usiąść po chwili dołączył do mnie Ashton.
-Mamy dzisiaj wyścig- spytałam chłopaka
-Tak ty będziesz się ścigać ok?- odpowiedział
-Jasne. Jaka jest stawka- zaciekawiłam się.
-20 tysięcy- pochwalił się chłopak
-A tak wogle z kim będę się ścigać? - spytałam
- Z jakimś Malikiem. -odszepnął mi
-Kim? Nie słyszałam o nim- zdziwiłam się
-Wczoraj przyjechał ze swoim gangiem do miasta.- powiedzial z wahaniem w głosie
-Co i ja o tym nie wiem?- krzyknęłam szeptem. Niestety pan Tomson usłyszał i spojrzał na nas z oburzeniem.
-Macie coś ciekawego do powiedzenia?- zapytał nauczyciel
-Nic ważnego, może pan kontynuować lekcje- odpowiedziałam przez zaciśnięte zęby. Usłyszałam chichoty za sobą. Zobaczyłam że to największe plastiki z naszej klasy.
-Z czego się śmiejecie suki?- syknęłam. One jeszcze bardziej zaczęły się śmiać
-Z tego jaka jesteś głupia - ciągle chichotały
-Zamknijcie ryje inaczej obije wasze wytapetowane mordy.- warknęłam
-Adams! Jeszcze jeden taki komentarz to wyjdziesz z klasy!- ryknął matematyk. Wstałam i wzięłam książki i ruszyłam w stronę drzwi.
-Co robisz? -spytał nauczyciel
-Jeżeli nie chcesz bym przyjebała tym dziwką w mordę to nie marudzi pozwól mi wyjść.-powiedziałam -Irwin, Hood i Brooks idziecie? - westchnęłam. Chłopaki z uśmiechem na twarzy podnieśli swoje tylko z krzesła i podeszli do mnie
-No to żegnam pana- uśmiechnął się sarkastycznie Calum. Po czym ruszyliśmy w stronę drzwi. Chwilę potem paliliśmy szluga na murku przy szkole i gadaliśmy o wyścigu. Reszta lekcji minęła strasznie szybko. Nie obyło się bez kilku kłótni z nauczycielami.
-Który to Malik?- spytałam
-Ten czarnowłosy z tatuażami na szyi- powiedział Sam wskazując jakiegoś mulata. Przyjrzałam się mu uważniej i zobaczyłam że on z nami do szkoły chodzi.
-Ej on nie uczy się z nami w budzie?- zdziwiłam się
-Tak cała ich grupa należy do tego gangu który przyjechał do miasta- zastanowił się chwile -Ich szefem jest Horan- dodał po chwili
-Spoko dam rade- powiedziałam
5 MINUT DO STARTU !! ZAWODNIKÓW PROSZĘ DO LINI STARTU !!- krzyk prowadzącego
-Trzymajcie kciuki
Podjechałam w wyznaczone miejsce. Stał już tam niejaki Malik. On nie wie że jestem dziewczyną i lepiej niech tak będzie. Na wyścigach mówią na mnie Vivian. Tylko niektóre osoby znają moje prawdziwe imię. Zaraz będzie start, nie mogę się doczekać. Zawsze tak reaguje. Już czułam przepływ adrenaliny. Na tor wkroczyła jakaś cycata blondynka ubrana w miniówkę i stanik. Zwykła dziwka. Podniosła ręce do góry.
3- napięłam mięśnie
2- mocniej nacisnęłam na gaz
1- przygotowałam się
START- wystrzeliłam na przód. Na początku mój przeciwnik był na prowadzeniu. Chciałam żeby myślał ze tylko na to mnie stać. Trzymałam się blisko niego. Przez całą trasę zmylałam go dużo razy. Na ostatnim zakręcie przejechałam szybkim driftem i dodałam gazu na maksa. Wygrałam. Zatoczyłam kilka kółek na środku i podjechałam do chłopaków.
Ludzie krzyczeli a Malik byl wściekły.
-To bylo oszustwo! -ryknął wkurwiony. Nagle wszędzie zrobiło się cicho. - Pokarz się! - znowu krzyknął. Powoli zsiadłam z motoru i ściągnęłam kask. Uśmiechnęłam się szyderczo gdy zobaczyłam jak patrzy na mnie z szokiem i niedowierzaniem na twarzy. Tak samo wyglądała reszta jego grupy.
-Ty jesteś dziewczyną - zapytał gdy już się trochę opanował
-Tak jak widzisz- zaśmiałam się z moimi przyjaciółmi
-Z czego rżysz - ryknął Malik
-Z ciebie debilu. Nie możesz pogodzić się że przegrałeś i to jeszcze z laską? -kpiłam sobie z niego. To chyba nie był dobry pomysł. Gdy zobaczyłam co robi...
Mam nadzieję że się podoba.
xx
-Hej widzieliście moją koszulkę? -spytałam ziewając.
-Poszukaj u mnie w pokoju, przecież ostatnio oglądaliśmy tam film. -odpowiedział Ash. Szybko pobiegłam w wskazane miejsce i zobaczyłam że chłopak ma racje. Ubrałam ją i poszłam do siebie zrobić szybki makijaż. Gdy skończyłam zbiegłam do kuchni i zaczęłam jeść śniadanie przygotowane przez Luka. Gdy skończyliśmy jeść poszliśmy do garażu do naszych skarbów.
-Em jedziesz ze mną?- spytał Mikey
-Ja jadę dziś motorem. Obiecałam Ashowi, że zrobimy mały wyścig do szkoły. Nie Ash?- odpowiedziałam
-Jasne mała- uśmiechnął się
-Mała jest twoja pala- odparowałam. Reszta chłopaków śmiała się z naszej wymiany zdań. Dosiadłam mojej maszyny i podjechałam do bramy. Po chwili już pędziłam 150km/h. Byliśmy już spóźnieni ponad 10 minut, ale nas to nie obchodziło. Często spóźnialiśmy się na lekcje. Po kilku sekundach byłam przed szkolą i czekałam na przyjaciela. Chwilę po mnie dojechał chłopak.
-Oszukiwałaś -krzyknął. Ja parsknęłam śmiechem i pokręciłam głową z niedowierzaniem.
-Chyba kpisz! Nie umiesz przegrywać. Jestem lepsza od ciebie Irwin.- śmiałam się na cały plac. Zauważyłam pięciu chłopaków stojących przy murku szkoły którzy przyglądali się nam z ciekawością. Jak większość osób zignorowałam ich.
-Dalej debilu znowu historyka będzie skrzeczeć, że się spóźniamy -krzyknęłam do niego gdy ciągle stal przy swoim motorze. Z ociąganiem podszedł do mnie i weszliśmy do szkoły. Wzięliśmy głęboki oddech przed zapukaniem do drzwi klasy. Gdy weszliśmy od razu poczuliśmy na sobie wzrok historycy.
-Znowu spóźnienie! Już połowa lekcji minęła,a wy wchodzicie sobie na lekcje jak do domu!- krzyczała jak opętana. Przyglądałam się temu obojętna. Powoli poszłam do swojej i usiadłam obok Brada, najprzystojniejszego chłopaka w szkole. On uśmiechnął się do mnie szeroko, a ja prychnęłam pod nosem. Nie jest on pierwszym chlopakiem który tak na mnie reaguje. Pani Moon znowu zaczęła gadać o jakieś wojnie. Gdy zadzwonił dzwonek ja pierwsza wyszłam z klasy. Poszłam do szafki i wzięłam książki na matematykę. Po chwili gadałam z chłopakami. Jak zwykle mieliśmy bekę z tego że Ash znowu ze mną przegrał. Powoli ruszyliśmy w stronę klas. Było już 5 minut po dzwonku. Gdy weszliśmy do klasy wzrok wszystkich wylądował na nas. Zauważyłam, że na środku pomieszczenia stała piątka chłopaków których widziałam rano.
-Znowu spóźnieni. Adams, Irwin, Hood i Brooks do ławek i nie przeszkadzać w lekcji.- westchnął i wskazał nam ławkę. Zachichotałam i poszłam usiąść po chwili dołączył do mnie Ashton.
-Mamy dzisiaj wyścig- spytałam chłopaka
-Tak ty będziesz się ścigać ok?- odpowiedział
-Jasne. Jaka jest stawka- zaciekawiłam się.
-20 tysięcy- pochwalił się chłopak
-A tak wogle z kim będę się ścigać? - spytałam
- Z jakimś Malikiem. -odszepnął mi
-Kim? Nie słyszałam o nim- zdziwiłam się
-Wczoraj przyjechał ze swoim gangiem do miasta.- powiedzial z wahaniem w głosie
-Co i ja o tym nie wiem?- krzyknęłam szeptem. Niestety pan Tomson usłyszał i spojrzał na nas z oburzeniem.
-Macie coś ciekawego do powiedzenia?- zapytał nauczyciel
-Nic ważnego, może pan kontynuować lekcje- odpowiedziałam przez zaciśnięte zęby. Usłyszałam chichoty za sobą. Zobaczyłam że to największe plastiki z naszej klasy.
-Z czego się śmiejecie suki?- syknęłam. One jeszcze bardziej zaczęły się śmiać
-Z tego jaka jesteś głupia - ciągle chichotały
-Zamknijcie ryje inaczej obije wasze wytapetowane mordy.- warknęłam
-Adams! Jeszcze jeden taki komentarz to wyjdziesz z klasy!- ryknął matematyk. Wstałam i wzięłam książki i ruszyłam w stronę drzwi.
-Co robisz? -spytał nauczyciel
-Jeżeli nie chcesz bym przyjebała tym dziwką w mordę to nie marudzi pozwól mi wyjść.-powiedziałam -Irwin, Hood i Brooks idziecie? - westchnęłam. Chłopaki z uśmiechem na twarzy podnieśli swoje tylko z krzesła i podeszli do mnie
-No to żegnam pana- uśmiechnął się sarkastycznie Calum. Po czym ruszyliśmy w stronę drzwi. Chwilę potem paliliśmy szluga na murku przy szkole i gadaliśmy o wyścigu. Reszta lekcji minęła strasznie szybko. Nie obyło się bez kilku kłótni z nauczycielami.
***
Właśnie jadę do domu. Muszę przygotować się do wyścigów. Po powrocie do domu wzięłam gorącą kąpiel. Gdy woda zrobiła się zimna wyszłam i wytarłam się. Ubrałam czarną bieliznę, rurki i koszulkę do pępka wszystko tego samego koloru. Na to wzięłam jeszcze glany i kurtkę ze skóry. Gdy byłam gotowa pojechałam do warsztatu Allana. Jest naszym mechanikiem i dobrym kumplem. Brown niestety nie może jechać na wyścigi wiec wzięłam od niego mojego kawasaki i ruszyłam na tor. Na miejscu było pełno ludzi. Do startu zostało 20minut. Podjechałam do przyjaciół.-Który to Malik?- spytałam
-Ten czarnowłosy z tatuażami na szyi- powiedział Sam wskazując jakiegoś mulata. Przyjrzałam się mu uważniej i zobaczyłam że on z nami do szkoły chodzi.
-Ej on nie uczy się z nami w budzie?- zdziwiłam się
-Tak cała ich grupa należy do tego gangu który przyjechał do miasta- zastanowił się chwile -Ich szefem jest Horan- dodał po chwili
-Spoko dam rade- powiedziałam
5 MINUT DO STARTU !! ZAWODNIKÓW PROSZĘ DO LINI STARTU !!- krzyk prowadzącego
-Trzymajcie kciuki
Podjechałam w wyznaczone miejsce. Stał już tam niejaki Malik. On nie wie że jestem dziewczyną i lepiej niech tak będzie. Na wyścigach mówią na mnie Vivian. Tylko niektóre osoby znają moje prawdziwe imię. Zaraz będzie start, nie mogę się doczekać. Zawsze tak reaguje. Już czułam przepływ adrenaliny. Na tor wkroczyła jakaś cycata blondynka ubrana w miniówkę i stanik. Zwykła dziwka. Podniosła ręce do góry.
3- napięłam mięśnie
2- mocniej nacisnęłam na gaz
1- przygotowałam się
START- wystrzeliłam na przód. Na początku mój przeciwnik był na prowadzeniu. Chciałam żeby myślał ze tylko na to mnie stać. Trzymałam się blisko niego. Przez całą trasę zmylałam go dużo razy. Na ostatnim zakręcie przejechałam szybkim driftem i dodałam gazu na maksa. Wygrałam. Zatoczyłam kilka kółek na środku i podjechałam do chłopaków.
Ludzie krzyczeli a Malik byl wściekły.
-To bylo oszustwo! -ryknął wkurwiony. Nagle wszędzie zrobiło się cicho. - Pokarz się! - znowu krzyknął. Powoli zsiadłam z motoru i ściągnęłam kask. Uśmiechnęłam się szyderczo gdy zobaczyłam jak patrzy na mnie z szokiem i niedowierzaniem na twarzy. Tak samo wyglądała reszta jego grupy.
-Ty jesteś dziewczyną - zapytał gdy już się trochę opanował
-Tak jak widzisz- zaśmiałam się z moimi przyjaciółmi
-Z czego rżysz - ryknął Malik
-Z ciebie debilu. Nie możesz pogodzić się że przegrałeś i to jeszcze z laską? -kpiłam sobie z niego. To chyba nie był dobry pomysł. Gdy zobaczyłam co robi...
Mam nadzieję że się podoba.
xx
czwartek, 11 grudnia 2014
Prolog
Ona skrzywdzona przez los.
Zraniona przez nie jedną osobę.
Nie wierzy w cos takiego jak miłość lub radość.
Widzi świat w czarnych kolorach.
Jest sarkastyczna i niebezpieczna.
Ma 6 najlepszych przyjaciół za których by zginęła.
On jeden z najgroźniejszych ludzi w mieście.
Należy do najniebezpieczniejszego gangu.
Każdy się go boi,a on z tego korzysta.
Codziennie dziewczyna na jedną noc.
Nic nie znaczące pieprzenie.
Ma 4 najlepszych kumpli dla których zrobi wszystko.
Co się stanie gdy się spotkają?
Niby dwa odmienne światy, a jednak tak podobne.
Co się wydarzy gdy wpadną na siebie?
Tak różne charaktery.
Nienawiść, porządnie, strach, a nawet miłość.
Jednak czy odwzajemniona?
Co się stanie gdy uświadomią sobie uczucia z którymi nie mieli do czynienia?
Do następnego.
xx
środa, 10 grudnia 2014
Bohaterowie
Emma Adams (Vivian)
Kiedyś była wesołą dziewczyną po śmierci ojca zmieniła się
Nienawidzi gdy ktoś używa jej nazwiska. Nienawidzi swoje brata, który zostawił ją
3 lata temu. Ma trzech najlepszych kumpli
Ashtona, Caluma i Taylera. Należy do gangu Sama.
Ashton Irwin
Gdy miał 13 lat Sam znalazł go i dołączył do jego paczki.
Każdy go się boi, a tak naprawdę jest wesołym chłopakiem. Ma trzech najlepszych kumpli
Caluma, Taylera i Emme. Należy do gangu Dread.
Calum Hood
Podobnie jak Ashtona Sam go przygarnoł.
Można powiedzieć że jest takim śmieszkiem w ich grupie. Jest bardzo zboczony,
umie się z każdym zaprzyjaźnić. Jest w gangu Dread. Przyjaźni się z każdym z ich paczki.
Luke Hemmings
Z własnego wyboru dołączył do gangu. Jest taką ,,panią domu".
Musi mieć pożadek, on zazwyczaj gotuje dla reszty. Najlepszym kumplem jest
Mikey i Sam. Należy do gangu Dread.
Michael Clifford (Mikey)
Od najmłodszych lat nieobchodziło go prawo. Co kilka dni zmienia kolor włosów.
Jest chamski, ale przy przyjaciołach pokazuje też inne cechy typu troska.
Najbardziej dogaduje się z Samem i Lukiem. Należy do gangu Dread.
Tayler Brooks
Był dilerem i dołączył do gangu Sama. Uwielbia adenaline i niebezbieczeństwo.
Jest wielkim podrywaczem. Nie ufa innym oprucz jego paczki. Ma trzech najlepszych przyjaciół
Caluma, Asha i Emme. Należy do gangu Dread.
Alan Brown
Kiedyś należał do gangu ale niesety wszystkich zabiali, tylko on przeżył. Teraz jest mechanikiem
gangu Dread. Uwielbia wkurzać Emmę. Nie popiera tego że ona bierze udział w
wszystkich wyścigach. Mrtwi się o nią.
Sam Williams
Założył gang Dread. Jest jednynym z paczki który myśli o konsekwencjach i
jest odpowiedzialny. Nie umie złościć się na resztę mimo że często z nigo żartują. Ma dwóch najlepszych kumpli Luka i Michaela.
Niall Horan
Przewódca i założyciel gangu Capsów. Ma czterech przyjaciół
Liama, Zayna, Louisa i Harrego. Jest najlepszy z ich paczki. Ich gang ma wielką sławę na
miasto Sydney.
Harry Styles
Dołączył do gangu z powodu braku pieniędzy. Czerpie satysfakcje z tego że ludzie się
go boją. Łatwo go zdenerwować. Uwielbia robić kawały reszcie przyjaciół.
Nigdy nie miał prawdziwej dziewczyny.
Liam Payne
Dołączył do gangu z powodu problemóm i nie miał się gdzie podziać. Jest najodpowiedzialniejszy z
gangu. Martwi się o każdego i za wszystkich. Jest najbardziej spokojny i szuka
pokojowych wyjść z trudnych sytuacji.
Louis Tomlinson (Tommo)
Został zmuszony do dołączenia do gangu, ale po kilku miesiącach spodobało mu się
i został do końca. Jest takim śmieszkiem w grupie. Umie rozśmieszyć każdego.
Ma pięciu wspaniałych przyjaciół.
Zayn Malik
Dołączył do gangu z powodu braku pieniędzy. Z czasem stał się najlepszym z całej paczki.
Wygląda na niebezpiecznego ale naprawdę jest miłym gościem jeżeli się go nie wkurzy.
Uważany jest za taką ,,Modnisię'' bo spędza dużo czasu przed lustrem.
Jeremy Adams
Jest to brat Emmy. Uciekł z domu gdy miał 17 lat. Od tamtego czasu nie miał kontaktu
z siostrą. On nie wie że ona go nienawidzi. Tęskni za nią ale tego nie okazuje. Wstapił
do gangu Dorsów. Ma 3 kumpli Nicka, Alexa i Johna.
Siema
Hej nazywam się Natalia. Będę tu dodawać rozdziały mojego opowiadania. Nudziłąm się więc zaczełam pisać. Nie mam pojęcie czy coś z tego wyjdzie ale może... Ciekawe ile ze mną wytrzymacie hehe. Może komuś spodobają się moje wypociny. XD
xx
xx
Subskrybuj:
Posty (Atom)