Obudziłam się z wielkim bólem głowy. To nieźle zabalowałam. Pomyślałam. Chwilę siłowałam się żeby otworzyć oczy. Ale jak mi się odało to od razu pożałowałam. Przez okno świeciło słońce. Do tego strasznie napierdalała mnie głowa. Dopiero teraz zauważyłam że nie jestem w swoim pokoju. Powoli usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Po chwili zobaczyłam że obok mnie leży jakiś chłopak. Próbowałam przypomnieć sobie cokolwiek z wczorajszej imprezy. Jedynie pamiętam taniec z tym chłopakiem i to że ma na imię Ross. Po cichu wymknęłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Dopiero teraz zoriętowałam się że jestm naga i wszystko mnie boli. Pożądna kąpiel pomoże. Jak stwierdziłam to tak zrobiłam. Nalałam gorącej wody do wanny i nalałam olejek czekoladowy. Umyłam się żelem i szamponem równiesz o tym zapachu. Stwierdzam że Ross musi uwielbiać czekaladę. Może po godzinie owinełam się ręcznikiem i opuściłam łaziękę. Najpierw poszłam do kuchni poszukać jakiś tabletek. Gdy je znalazła to je połknęłami i przygotowałam leki dla Rossa. Powędrowałam do sypialni. Chłopak już nie spał. Skłamałabym gdybym powiedziała że nie jest przystojny, ale taraz wyglądał słodko w rozczochranych włosach i zaspanych oczach.
-Hej pamiętasz coś z wczoraj?- zapytał szeptem. Od razu podeszłam do niego i podałam tabletkę oraz wodę. Podziękował skinięciem głowy.
-Niestety pamiętam tylko nasz taniec- powiedziałam gdy już się napił.
-Mam podobnie. A tak wogle to my uprawialiśmy sex?
-Wiesz obudziłam się naga i ty też więc wyba tak,
-Aha szkoda że nic nie pamiętam - zachichotał - Pewnie chcesz coś do przebrania -zapytał i wstał z łóżka. Dopiero terz zauważyłam że jeszcze jestem w samym ręczniku. Chłopak podszedł do komody i wyjoł czyste bokserki i o wiele za duża koszulkę.
-Masz ubierz na razie to potem poszukam ubrań mojej siostry- powiedział i zniknoł za drzwiami łazienki. Szybko ubrałam jego ciuchy i zeszłam do kuchni. Zaczełam robić śniadanie dla mnie i chłopaka. Postanowiłam zrobić naleśniki. Po kilkunastu minutach jedzienie było gotowe. Nałożyłam na talerze i poszukałam jakiś dodatków. Znalazłam nutellę, dżem i kilka owoców . Pokroiłam je i również wylądowały na stole. Nalałałam nam soku i usiadłam na krześle. Po minucie do kuchni wparował Ross.
-Co tak pięknie pachnie?- zapytał z zachwytem.
-Zrobiłam śniadanie. Siadaj zanim ostygnie- dwa razy nie musiałam mówić bo od razu usiadł przy stole i zaczoł jeść. Chwię przyglądałam mu się z uśmiechem.
-Mmm pyszne. Musisz zostać moją żoną żeby codziennie takie jedzonko robić- powiedział z pełną buzią, a ja zachichotałam. Gdy skończyliśmy chłopak posprzątał, a mi kazał wybrać jakieś ubarnia jego siostry. Po godzinie spędzonej u niego wymieniliśmy się numerami i poszłam do domu, Po 20 minutach doszłam do posiadłości. Weszłam do domu i zobaczyłam skacowanych chłopaków.
-Siema frajerzy- krzyknełam specjalnie widząc ich stan. Wszyscy momentalnie się skrzywili.
-Bądź ciszej- błagali. Brakowało tylko Sama.
-Gdzie jest Sam? -spytałam- O wilku mowa
-Do jasnej cholery gdzieś ty była! -krzyknoł. To zaczyna się kazanie. -Umierałem ze strachu. Wiesz co mogło się stać ?! A gdyby złapali cię gliniarze albo jeszcze lepiej inny gang?! Co by wtrdy było! - miał rację ale to przeciesz nie moja wina że upiłam się. Pomyślałam
-Okey rozumiem !! Wiem że spierdoliłam ale trochę za dużo wypiłam i urwał mi się film. Nic się nie stało tylko wylądowałam w łóżku z jednym chłopakiem- broniłam się. Sam tylko westchnoł
-Dobra wybaczam. Dziś mamy akcję przygotuj się na 18. - uśmiechnełam się szeroko. Jak ja dawno nie byłam na akcji. Pobiegłam na górę. I zaczełam przygotowania. Po godzinie byłam przygotowana. Spojrzałąm na zegarek. Mam jeszcze 2 godziny do wyjścia. Postanowiłam że pójdę obejrzeć jakiś film z chłopakami. Po małej kłótni wybraliśmy jakąś komedie. Gdy film się skończył to chłopcy poszli się przygotować. Ja czekałąm na nich na dworze, Po około 5 min byli gotowi. Wsiedliśmy do auta i podjechaliśmy pod stare magazyny. W czasie jazy omawialiśmy plan. Okazało się że Derek Johnson wisi nam ponad 20 kaflów za dragi, a Sam nienawidzi gdy ktoś nie oddaje kasy na czas. Wyjeliśmy pistolety, mi się trafił glock 18. Po cichu weszliśmy do budynku. Na środku stał stół a przy nim siedzieli wszyscy. Nie spodziewają się nas. Pomyślałam. Tayler żucił puszkę z gazem dymnnym. My w tym czasie roztawiliśmy się na pozycję i wymierzyliśmy w nich bronią. Można było zobaczyć szok wymalowany na twarzach zebranych. Pierwszy opamiętał się Johnson.
-Znowu się spotykamy Williams- poweidział stary mężczyszna uśmiechając się kpiąco.
-Ja jakoś nie jestem z tego powodu zadowolony- syknoł lekko podirytowany Sam. Chłopacy stali na bacznośc z wymierzonymi pistoletami w kolegów najstarszego faceta.
-Gdzie jest hajs- tym razem odezwał się Tyler, zauważyłam że jego szczęka zaczęła się powoli zacieśniać, tak samo jak pięści.
- Za co hajs? - spytał głupio Derek. Coś czuję że nie wyjdzie z tego żywy. Tak jak przypuszcałam Taylerowi puściły nerwy i nacisnoł spust. Reszta jak na zawołanie zaczeliśmy wymierzać strzały. Po kilku minutach wszyscy byli martwi. Niestety my też ponieśliśmy straty. Ja dostałam kulką w ramię a Calum w nogę. Mike i Luke zabrali kasę Johnsona i jego ludzi. Gdy skończyli to ruszyliśmy do domu. Rozmowę w aucie zaczoł Ashton.
-Ej mała wiesz że masz jeszcze dziś wyścig? Jak chcesz odwołam go i przełoże na inny termin- powiedział z troską loczek. Przewróciłam oczami na niego.
-Dam rade. Zresztą tak jak zawsze- odpowiedziałam obojętnie. Po chwili zaczeła się kłótnia czy mogę wystartować czy nie. Na szczęscie zgodzili się. W domu opatrzyli mi ramię i przygotowaliśmy się do wyścigów.
Pov Niall
Rano obudziłem się wypoczęty. Ubrałem się i zeszem na dół. W kuchni siedzieli juś chłopcy i jedli śniadanie. Dołączyem do nich i zaczełem rozomowę.
-Wiecie już coś o tej brunetce?
-Niestety w bazie danych nic nie ma- powiedział Liam
-W kartotekach też pusto-dodał Harry
-Pewnie ma wtyki -westchnołem
-Dziś jest wyścig na pewno się na nim pojawi.
-My też musimy tam być. Przy okazji spytamy reszty czy ją znają i wiedzą kim jest- postanowiłem. Po śniadaniu poszłem do garażu i wyjechałem swoim Porsche.
-Wiecie już coś o tej brunetce?
-Niestety w bazie danych nic nie ma- powiedział Liam
-W kartotekach też pusto-dodał Harry
-Pewnie ma wtyki -westchnołem
-Dziś jest wyścig na pewno się na nim pojawi.
-My też musimy tam być. Przy okazji spytamy reszty czy ją znają i wiedzą kim jest- postanowiłem. Po śniadaniu poszłem do garażu i wyjechałem swoim Porsche.
Pojechałem za miasto na stary nie czynny tor. Spędziłem tam z 3 godziny jeżdżąc tamtymi drogami. Często gdy jestem zdenerwowany to tu przyjerzdrzam żeby odreagować. Ciągle nie mogę zrozumieć jak tak dziewczyna jak brunetka pokonała Malika. Może nie było nas w mieście przez kilka miesięcy ale nie pamiętam jej, a w tak krótkim czasie nie magła nauczyć się tak doskonale jeździć. Moje przemyślenia zakłóciło pomarańczowe Lamborghini które podjechało do mnie. Od razu zrozumiałem niemy przekaz. Chce się ścigać, ale nie wie z kim ma do czynienia. On wystartował pierwszy ja od razu za nim. Już na początku zauwarzyłem że to nie amator. Ładnie wchodził w wszystkie zakręty.
Po kilku minutach i kilkunastu kółkach wygrałem z minimalną przewagą. Gdy wyszłem i czekałem aż pokarze się mój przeiwnik to on ruszył z piskiem opon. Stałem tam chwilę zszokowany. Opamiętał mnie dzwoniący telefon. Dzwoni Louis.
-Halo
-Horan! Gdzie ty jesteś za godziną zaczynają się wyścigi
-Już jade zaraz będę
-Pospierz się -mruknoł Tomlinson i się rozłączył. Szybko weszłem do auta i pojechałem do domu się przebrać. Chłopcy czekali już na mnie gotowi. Szybko pobiegłem do pokoju i po kilku minutach byłem ubrany tak jak przystało na wyścigi. Na miejscu od razu w oczy wbiła mi się brunetka która stała z przyjaciółmi. Przyglądałem się jej dopóki nie zaczeły się zakłady bo znikneła mi z oczu...
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału ale mam nadzieję że wam się spodoba. Do następnego.
xx
Kiedy bedzie nastepny ??? Byle szybko , pliss ;)
OdpowiedzUsuńPomysł na opowiadanie jest bardzo fajne. Wykonanie też nie jest najgorsze. Bohaterowie mają genialne charaktery. Problem tkwi w błędach. Wypatrzyłam ich dość sporo. Wiem wiem sama dość często je robię. Może przeczytaj rozdział trzy razy i wszystko sprawdź. Wybacz za taki komentarz, ale wiem z własnego doświadczenia, że krytyka jest potrzebna. Mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe, bo opowiadanie jest świetne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię i życzę Ci udanej noworocznej imprezy ; )
Nie mam ci tego za złe :) wiem ze popełniam błędy i będę się starać je poprawiać cieszę się że napisałaś swoją opinię dzięki takim komentarzom wiem co zmienić :D
UsuńJa też pozdrawiam i wzajemnie 😉
Super nie mogę doczekać się następnego :D
OdpowiedzUsuńEkstra!!!! *0*
OdpowiedzUsuńOgólnie opowiadanie jest bardzo fajne, ale Twoje błędy ortograficzne, aż rażą w oczy. Po pisowni to wygląda jakby to pisalo 5-letnie dziecko. Radzę nauczyc sie ortografii ;*
OdpowiedzUsuń