sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 1

Kiedyś byłam szczęśliwą i uśmiechniętą dziewczyną. Niestety gdy miałam 13 lat mój tata zginął w wypadku samochodowym. Mama wpadła w wir pracy, i znalazła sobie nowego faceta. W domu nigdy jej nie było a Tom często pił. Tak ma na imię nowy chłopak mojej mamy, Kati. Gdy jej nie było on często znęca się nade mną. Matka wiedziała o tym i to widziała, ale nic z tym nie robila. Nie obchodziłam jej. Czasami też zdarzało się jej mnie uderzyć. Mój brat po roku uciekł z domu. Na początku strasznie to przeżyłam tylko z nim mogłam pogadać, ale zrozumiałam że to było tylko złudzenie nie miałam nikogo. Z tego co wtedy się dowiedziałam Jeremi zaczął ćpać i pić, potem dołączył do gangu Capsów. Od tego czasu nie uznaję go za brata, bo strasznie mnie skrzywdził. Właśnie wtedy gdy miałam 15 lat, pewnego dnia gdy Tom mocno mnie pobił chodziłam a raczej kulałam po mieście. Przez przypadek wpadłam na  Sama i resztę chłopaków. Oni pomogli mi.  Zamieszkałam z nimi. Razem bylo nas szóstka w jednym domu. Nauczyli mnie strzelać z broni, bić się, jazdy autem i ścigaczami. Dołączyłam do ich gangu.  Niestety musimy chodzić do szkoły. Aktualnie mam 17 lat i nazywam się    Emma Adams. Mam sześciu przyjaciół. Nienawidzę dziewczyn, bo to podstępne suki. Jestem brązowooką, wysoką brunetką. Nie będę się chwalić, ale jestem piękna i ja to wiem. Ale nie należę do plastikowych panienek jak większość dziewczyn w mojej szkole. Chodzę do klasy z moim najlepszymi kumplami  Ashtonem i Calumem i Taylerem. Jestem najmłodsza z naszej paczki ale chlipcą to nie przeszkadza. Ash i Cal i Tay nie zdali jednego roku wiec jesteśmy w tej samej grupie. Sam, Luke i Michael chodzą do starszej klasy. Mieszkając z nimi poznałam ich jak mało kto. Może są w gangu ale są też zabawni i opiekuńczy. Każda laska na nich leci, ale nie wliczając w to mnie, ponieważ są dla mnie jak bracia. Sam jako najodpowiedzialniejszy z naszej paczki i  kazał nam chodzić do szkoły. Właśnie przez niego teraz musze wstać i iść użerać się z nauczycielami. Gdy wreszcie podniosłam się z łóżka poszłam wziąć prysznic. Ubrałam bieliznę i czarne rurki. Nigdzie nie mogłam znaleźć mojej koszulki. Zbiegłam na dół. Tam zobaczyłam zaspanych chłopców jedzących śniadanie.
-Hej widzieliście moją koszulkę? -spytałam ziewając.
-Poszukaj u mnie w pokoju, przecież  ostatnio oglądaliśmy tam film. -odpowiedział Ash. Szybko pobiegłam w wskazane miejsce i zobaczyłam że chłopak ma racje. Ubrałam ją i poszłam do siebie zrobić szybki makijaż. Gdy skończyłam zbiegłam do kuchni i zaczęłam jeść śniadanie przygotowane przez Luka. Gdy skończyliśmy jeść poszliśmy do garażu do naszych skarbów.
-Em jedziesz ze mną?- spytał Mikey
-Ja jadę dziś motorem. Obiecałam Ashowi, że zrobimy mały wyścig do szkoły. Nie Ash?- odpowiedziałam
-Jasne mała- uśmiechnął się
-Mała jest twoja pala- odparowałam. Reszta chłopaków śmiała się z naszej wymiany zdań. Dosiadłam mojej maszyny i podjechałam do bramy. Po chwili już pędziłam 150km/h. Byliśmy już spóźnieni ponad 10 minut, ale nas to nie obchodziło. Często spóźnialiśmy się na lekcje. Po kilku sekundach byłam przed szkolą i czekałam na przyjaciela. Chwilę po mnie dojechał chłopak.
-Oszukiwałaś -krzyknął. Ja parsknęłam śmiechem i pokręciłam głową z niedowierzaniem.
-Chyba kpisz! Nie umiesz przegrywać. Jestem lepsza od ciebie Irwin.- śmiałam się na cały plac. Zauważyłam pięciu chłopaków stojących przy murku szkoły którzy przyglądali się nam z ciekawością. Jak większość osób zignorowałam ich.
-Dalej debilu znowu historyka będzie skrzeczeć, że się spóźniamy -krzyknęłam do niego gdy ciągle stal przy swoim motorze. Z ociąganiem podszedł do mnie i weszliśmy do szkoły. Wzięliśmy głęboki oddech przed zapukaniem do drzwi klasy. Gdy weszliśmy od razu poczuliśmy na sobie wzrok historycy.
-Znowu spóźnienie! Już połowa lekcji minęła,a wy wchodzicie sobie na lekcje jak do domu!- krzyczała jak opętana. Przyglądałam się temu obojętna. Powoli poszłam do swojej i usiadłam obok Brada, najprzystojniejszego chłopaka w szkole. On uśmiechnął się do mnie szeroko, a ja prychnęłam pod nosem. Nie jest on pierwszym chlopakiem który tak na mnie reaguje. Pani Moon znowu zaczęła gadać o jakieś wojnie. Gdy zadzwonił dzwonek ja pierwsza wyszłam z klasy. Poszłam do szafki i wzięłam książki na matematykę. Po chwili gadałam z chłopakami. Jak zwykle mieliśmy bekę z tego że Ash znowu ze mną przegrał.  Powoli  ruszyliśmy w stronę klas. Było już 5 minut po dzwonku. Gdy weszliśmy do klasy wzrok wszystkich wylądował na nas. Zauważyłam, że na środku pomieszczenia stała piątka chłopaków których widziałam rano.
-Znowu spóźnieni. Adams, Irwin, Hood i Brooks do ławek i nie przeszkadzać w lekcji.- westchnął i wskazał nam ławkę. Zachichotałam i poszłam usiąść po chwili dołączył do mnie Ashton. 
-Mamy dzisiaj wyścig- spytałam chłopaka
-Tak ty będziesz się ścigać ok?- odpowiedział
-Jasne. Jaka jest stawka- zaciekawiłam się.
-20 tysięcy- pochwalił się chłopak
-A tak wogle z kim będę się ścigać? - spytałam
-  Z jakimś Malikiem. -odszepnął mi
-Kim? Nie słyszałam o nim- zdziwiłam się
-Wczoraj przyjechał ze swoim gangiem do miasta.- powiedzial z wahaniem w głosie
-Co i ja o tym nie wiem?- krzyknęłam szeptem.  Niestety pan  Tomson usłyszał i spojrzał na nas z oburzeniem.
-Macie coś ciekawego do powiedzenia?- zapytał nauczyciel
-Nic ważnego,  może pan kontynuować lekcje- odpowiedziałam przez zaciśnięte zęby. Usłyszałam chichoty za sobą. Zobaczyłam że to największe plastiki z naszej klasy.
-Z czego się śmiejecie suki?- syknęłam. One jeszcze bardziej zaczęły się śmiać
-Z tego jaka jesteś głupia - ciągle chichotały
-Zamknijcie ryje inaczej obije wasze wytapetowane mordy.- warknęłam
-Adams! Jeszcze jeden taki komentarz to wyjdziesz z klasy!- ryknął matematyk. Wstałam i wzięłam książki i ruszyłam w stronę drzwi.
-Co robisz? -spytał nauczyciel
-Jeżeli nie chcesz bym przyjebała tym dziwką w mordę to nie marudzi pozwól mi wyjść.-powiedziałam -Irwin, Hood i Brooks idziecie? - westchnęłam. Chłopaki z uśmiechem na twarzy podnieśli swoje tylko z krzesła i podeszli do mnie
-No to żegnam pana- uśmiechnął się sarkastycznie Calum. Po czym ruszyliśmy w stronę drzwi. Chwilę potem paliliśmy szluga na murku przy szkole i gadaliśmy o wyścigu. Reszta lekcji minęła strasznie szybko. Nie obyło się bez kilku kłótni z nauczycielami.
***
Właśnie jadę do domu. Muszę przygotować się do wyścigów. Po powrocie do domu wzięłam gorącą kąpiel. Gdy woda zrobiła się zimna wyszłam i wytarłam się. Ubrałam czarną bieliznę, rurki i koszulkę do pępka wszystko tego samego koloru. Na to wzięłam jeszcze glany i kurtkę ze skóry. Gdy byłam gotowa pojechałam do warsztatu Allana. Jest naszym mechanikiem i dobrym kumplem. Brown niestety nie może jechać na wyścigi wiec  wzięłam od niego mojego kawasaki i ruszyłam na tor. Na miejscu było pełno ludzi. Do startu zostało 20minut. Podjechałam do przyjaciół.
-Który to Malik?- spytałam
-Ten czarnowłosy z tatuażami na szyi- powiedział Sam wskazując jakiegoś mulata. Przyjrzałam się mu uważniej i zobaczyłam że on z nami do szkoły chodzi.
-Ej on nie uczy się z nami w budzie?- zdziwiłam się
-Tak cała ich grupa należy do tego gangu który przyjechał do miasta- zastanowił się chwile -Ich szefem jest Horan- dodał po chwili
-Spoko dam rade- powiedziałam
5 MINUT DO STARTU !! ZAWODNIKÓW PROSZĘ DO LINI STARTU !!- krzyk prowadzącego
-Trzymajcie kciuki 
Podjechałam w wyznaczone miejsce. Stał już tam niejaki Malik. On nie wie że jestem dziewczyną i lepiej niech tak będzie. Na wyścigach mówią na mnie Vivian. Tylko niektóre osoby znają moje prawdziwe imię. Zaraz będzie start, nie mogę się doczekać. Zawsze tak reaguje. Już czułam przepływ adrenaliny. Na tor wkroczyła jakaś cycata blondynka ubrana w miniówkę i stanik. Zwykła dziwka. Podniosła ręce do góry.
3- napięłam mięśnie
2- mocniej nacisnęłam na gaz
1- przygotowałam się
START- wystrzeliłam na przód. Na początku mój przeciwnik był na prowadzeniu. Chciałam żeby myślał ze tylko na to mnie stać. Trzymałam się blisko niego. Przez całą trasę zmylałam go dużo razy. Na ostatnim zakręcie przejechałam szybkim driftem i dodałam gazu na maksa. Wygrałam. Zatoczyłam kilka kółek na środku i  podjechałam do chłopaków.

 Ludzie krzyczeli a Malik byl wściekły.
-To bylo oszustwo! -ryknął wkurwiony. Nagle wszędzie zrobiło się cicho. - Pokarz się! - znowu krzyknął. Powoli zsiadłam z motoru i ściągnęłam kask. Uśmiechnęłam się szyderczo gdy zobaczyłam jak patrzy na mnie z szokiem i niedowierzaniem na twarzy. Tak samo wyglądała reszta jego grupy.
-Ty jesteś dziewczyną - zapytał gdy już się trochę opanował
-Tak jak widzisz- zaśmiałam się z moimi przyjaciółmi
-Z czego rżysz - ryknął Malik
-Z ciebie debilu. Nie możesz pogodzić się że przegrałeś i to jeszcze z laską? -kpiłam sobie z niego. To chyba nie był dobry pomysł. Gdy zobaczyłam co robi...




Mam nadzieję że się podoba.
xx

3 komentarze: