sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 17

Pov Emma
Cofnęłam się trochę, wzięłam głęboki oddech i z rozpędu skoczyłam z okna...
Gdy moje ciało oderwało sie od podłoża usłyszałam za sobą głośny huk. Skrzywiłam się trochę widząc lecące obok mnie kawałki budynku. Po niecałej minucie spadłam na ziemię turlając się w dół. Całe ciało mnie strasznie bolało biorąc pod uwagę wysokość z jakiej skoczyłam ale nie było innej możliwośći. Próbowałam wstać ale nie miałam na nic siły nawet na ruszenie ręką. Jęknełam z bólu gdy jakieś drewno spadło na mój brzuch. Nie dość że na pewno mam połamane żebra to jeszcze części budynku włąśnie mnie obrały sobie za cel.
Po chwili gdy już powoli odpływałam usłyszałam głosy naokoło mnie. Z trudem otworzyłam oczy i zobaczyłam mnóstwo twarzy należących do moich przyjaciół jeżeli mogę tak nazwać gang Horana.
-Emma... Emma słyszysz mnie? - spytał przerażony Sam
-Budynek się rozjebał - mruknełam z trudem. Chłopak się zaśmiał przez łzy które spływały mu po policzku tak jak reszcie. Nawet Tyler się popłakał co było dość niespotykanym zjawiskiem.
-Trzeba wziąć ją do szpitala - usłyszałam za sobą
-Nie  - wychrypiałam  - Żadnych szpitali, nic mi nie będzię - powiedziałam coraz bardziej odpływając
-Nie zamykaj oczu - powiedział spanikowany Ashton . Uśmiechnełam się lekko zapadając w nicość.
Pov Niall
Byłem wkurzony gdy Ashton kazał nam wszystkim wyjść z budynku. To tchórzostwo!
-Nie dokończyliśmy jeszcze! - warknąłem wściekły
-Emma da sobie radę, kazała nam wyjść- powiedział spokojnie i razem z Zaynem wyciągneli mnie siłą z magazynu.
-Gdzie jest do cholery Emma?! - ryknoł wściekły Tyler. Był strasznie poobijany przez co wyglądał jeszcze bardziej groźnie.
-W środku - powiedział Ashton
-Że co?!? - krzyknął i przyparł blondyna do drzewa obok.
-Uspokój się - odepchnął go - kazała nam wynosić się z tamtąd
-A ty ją posłuchałeś?!
-A co miałem zrobić!? Dobrze wiesz że ona nigdy nie jest niepewna! Siłą by nas wytargała z magazynu!
-Możliwe! Ale teraz sama tam jest!
-Da sobie radę - poparł go Sam.
-Ty też po jegi stronie? - krzyknął wściekły Tyler. Chłopak już miał odpowiadać, ale przerwał mu huk za nami. Przerażeni spojrzeliśmy w tamtą stronę i zamarliśmy.
Magazyn wybuchł.
David chciał biec do środka ale Zayn go mocno chwycił i nie pozwolił się ruszyć. Chłopak zaczął się wyrywać ale nic to nie dało.
Zacząłem szybciej oddychać i ręcę zaczęły mi się pocić na myśl  że Emma była w tym magazynie. Gdy huk trochę zmalał szybkim krokiem, a raczej biegiem zacząłem okrążać budynek a raczej jego pozostałości. Chłopacy po otrząśnięciu się z niemałego szoku ruszyli za moim przykładem. Połowa nas poszła w jedą stronę a druga w drugą, co jak co ale budynek był ogromny,
Rozglądałem się po całym terenie nic nie widząc. Ciemno już było a Emma jakoś szczególnie duża nie jest. Gdy już się poddawałem z drugiej strony usłyszałem nawoływanie Ashtona że znaleźli dziewczynę. Puściłem się biegiem w stronę z której było słychać głos chłopaka.
Gdy podszedłem do nich stanąłem w niemałym szoku. Emma była cała we krwii, ręka wygięta pod dziwnym kątem, ale chyba tego nie czuła. Miała zamknęte oczy, lecz po chwili z widocznym trudem je uchyliła. W brązowych tęczówkach czaił się ból i rozbawienie. Z czystym sercem mogę powiedzieć że ją podziwiam , ja na jej miejscu płakałbym z bólu. Nie tylko została postrzelona i pobita, ale jeszcze prawdopodobnie skoczyła z około 3 metrów.
Podeszłem trochę bliżej, z bliska wyglądała jeszcze gożej. Próbowała się chyba uśmiechnąć ale wyszedł jej grymas.
-Trzeba wziąć ją do szpitala - powiedział Liam
-Nie - powiedziała z trudem - żadnych szpitali, nic mi nie będzie
-Trzeba ją wziąć do szpitala - szepnął Zayn do Sama
-I co tam powiesz? - spytał sarkastycznie, czym zamknął mu buzię.
-Nie zamykaj oczu... - usłyszałem spanikowny głos Irwina i spojrzałem w jego stronę, po jego policzkach płyneły łzy tak samo jak po reszcie jej przyjaciół.
-Bierzemy ją - zarządził stalowym lecz zduszonym tonem Luke. David szybko wytarł policzki, podszedł do dziewczyny i wziął ją na ręce. Szybko całą grupą szliśmy do pojazdów z dala już słysząc syreny policyjne.
Ci to mają zapłon...
Motor poszkodowanej wziął Zayn, a reszta jechała bez zmian. Emmę położyliśmy na moich i Louisa kolanach. Prowadził Harry, nacisnął pedał gazu i ruszył z piskiem opon. Z tego co zauważyłem jechaliśmy do domu dziewczyny. Po niecałych 10 minutach byliśmy na miejscu a reszta na nas już czekała. Ashton wziął dziewczynę, a Calum otworzył drzwi i zrzucił wszystko ze stołu w jadalnie gdzie po chwili położono dziewczynę.
-Moglibyście na chwilę wyjść? Idźcie do salony - powiedział Sam, a Tyler nas wyprowadził.
-Piwa?
-Jasne - odpowiedział Zayn i usiadł na kanapie po czym zrobiliśmy to wszyscy. Westchnąłem ciężko, przejechałem dłońmi po twarzy i oparłem na nich głowę. Nie myślałem że dzisiejszy dzień tak się skończy. Wyobrażałem sobie że pójdę na jakąś imprezę do klubu, przelecę kogoś i wrócę do domu kompletnie najebany, a tu takie coś
-Częstujcie się - powiedział Ashton stawiając na stoliku kilkanaście butelek piwa.
-Co z nią? - sam nawet nie wiem kiedy pytanie wyleciało z moich ust. Irwin przyjżał się mi uważnie i lekko się uśmiechnął, a ja popatrzyłem na niego zdezoriętowany.
-Nie wiemy... Sam i Liam opatrują ją
-Nam też się przyda lekkie odświerzenie - powiedział Calum
-Ona tam leży nieprzytomna a ty chcesz iść się wykąpać?!? - wkurzyłem się
-Znam ją dłużej niż ty i wiem że wyjdzie z tego, da radę więc się przymknij - warknął na mnie
-Hood ma racje - poparł go Louis
-Nawet ty stary?
-Nie wiem o co ci chodzi, poprostu on ma racje, nie możemy siedzieć bezczynnie... Trzeba coś robić
-Okey - westchnąłem pokonany
-Dobra - Luke klasnął w dłonie - na górze jest kilka pokoi i w każdym jest łazienka więc dalej! - powiedział i wyszedł, po chwili wracając z garścią ręczników pokolei nam rozdając. Niechętnie go wziąłem i ruszyłem na górę. Miałem już wchodzić do ostatniego pokoju na karytarzu ale zatrzymał mnie Ashton
-Co?
-Widzę jak na nią patrzysz ale nie licz na nic więcej - powiedział spokojnie
-Co? O czym ty mówisz?
-O Emmie
-I co w związku z tym?
-Widzę jak na nią patrzysz
-Czyli jak? - powiedział zirytowany
-Ehh... Jak by była jakimś cudem czy coś, nie umiem ci tego wytłumaczyć ale twoje oczy świecą jak ją widzisz, uśmiechasz się gdy na nią patrzysz... Nie mówię że to coś złego, co to to nie! Ale znam ją i nie jestem pewnien czy ona umie kochać - dokończył z smutkiem
-Jak to? Czemu?
-Problemy z przeszłością... Więc mówie to z dobrego serca, odpuść ją sobie - powiedział i poszedł do pokoju obok. Otrząsnąłem się i wszedłem do łazienki od razu zrzucając z siebie ubrania. Włączyłem gorącą wodę, nawet nie pomyślałem jak mi tego brakowało.
Po 15 minutach byłem gotowy do wyjścia z łazienki, szybko jeszcze spojrzałem i poprawiłem włosy i wyszedłem z pomieszczenia. W salonie siedzieli już wszyscy. Przetważałem jeszcze raz cały dzień. Od spotkania w sklepie i dziwnego zachowania Emmy po ognisko i akcję z magazynem. Zastanawia mnie jedno... Kim do cholery był Ian?
-Kim był Ian? - zadałem nurtujące mnie pytanie. Tyler się trochę zmieszał tak samo jak reszta przyjaciół brunetki.
-Ymm Ian był przyjacielem jej ojca który zginął w wypadku samochodowym, a potem zaprzyjaźnił sie z jej ojczymem, Tomem z którym nie miała najlepszych kontaktów... Ian i Tom robili różne rzeczy Emmie, niekoniecznie dobre, a ona uważała go za przyjaciela i się na nim zawiodła - powiedział niepewnie Michael. Po jego wypowiedzi zapadła niezręczna cisza którą przerwało wejście Liama i Sama do pokoju
-I co z nią? - wyskoczyłem pierwszy za co zgaiłem się w myślach
-Jak narazie dobrze - odpowiedział mi Payne - silny z niej zawodnik, bo pomimo kilku strzałów, ran ciętych. połamanych żeber i nogi no  i oczywiście tego skoku trzyma się naprawdę nieźle - dokończył a ja opadłem na fotel wzdychając z ulgą
-To kiedy się obudzi? - zadał pytanie David
-Zależy to od niej... Może się obudzić za tydzień, a nawet za miesiąc czy wiecej
-Ale nic się nie zmieni?
-No jak przez następne 48 godzin jej stan będzie tak jak teraz to będzie okey - zaśmiałem się w duchu słysząc Liama który brzmiał jak zawodowy lekarz.
-My idziemy się ogarnąć a wy może idźcie się przespać...
-A można ją zobaczyć? - spytałem niepewnie. Sam popatrzył na mnie dziwnie i niechętnie kiwnął głową kierując się z Liamem na górę.
-Jest w pokoju obok kuchni! - dobiegł mnie krzyk z góry. Szybko podniosłem się z fotele na którym siedziałem i poszedłem w wskazanym kierunku. Lekko uchyliłem drzwi od pokoju w którym znajdowała się dziewczyna. Była cała biała i podłączona do kilkunastu rurek i innych sprzętów. Nie chcę wiedzieć skąd oni mają takie coś, nawet my z chłopakami tego nie mamy. Podszedłem do jej łóżka i chwyciłem jej zimną dłoń. Wzdrygnąłem się lekko czując chłód jej skóry.
-Musisz się obudzić - szepnąłem jej do ucha nachylając się nad nią. Popatrzyłem na nią chwilę, z transu wybudziło mnie ciche pukanie. Odwróciłem się i zobaczyłem w nich Irwina, pocałowałem Emmę w czoło i skierowałem się do drzwi wymijając Asha. Wspiełem się na górę do pokoju w którym wcześniej brałem prysznic. Rzuciłem się na łóżko od razu gdy wszedłem do pokoju. Zasnąłem rozmyślając o dziewczynie która leży kilka pokoi dalej i o tym co powiedział mi Ashton

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Hello :) Rozdział jak rozdział :P Troche nudnawy ale mam nadzieję że następne już będą ciekawsze :D Do następnego xx

3 komentarze:

  1. Czekammmmm!!!!! Szybko pisz next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow poprostu kurde genialne!!!! Kobieto ty to masz talent!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super !! Wcale nie jest nudy, czekam na nexta !

    OdpowiedzUsuń