sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 7

Pov Emma
Chłopacy poszli już do loży a ja skierowałam się do baru. 
Imprezę czas zacząć!! 

Piję właśnie czwartego drinka. Zdecydowałam że dziś się zabawię. Nogi mi już odpadają. Cały czas tańczyła,. Gdy skończyłam kolorowy napój chciałam ruszyć na parkiet, ale usłyszałam krzyk od strony naszej loży. Muzyka ucichła i nikt już nie tańczył. 
Szybko zeskoczyłam z krzesełka barowego i ruszyłam w stronę podniesionych głosów. Z trudem  przedostałam się przez tłum gapiów. Gdy już byłam na przodzie zobaczyłam.... Davida bijącego się z jakimś chłopakiem. Skądś kojarzę gościa ale nie jestem pewna. Chyba to członek gangu Horana. Wściekłość bijącą od loczka było czuć na kilometr. David i .... jak on miał na imię? hmm chyba Henryk czy jakoś tak, dobra nie pamiętam, skakali sobie do gardeł, a większość przyglądała się z zainteresowaniem co nastąpi dalej. Gdy sytuacja zaczęła się wymykać z pod kontroli czyli David zaczął się niebezpiecznie chwiać postanowiłam wkroczyć do akcji. Pewnym krokiem przemierzyłam odległość dzielącą mnie od nich i wyciągnęłam pistolet. Przystawiłam go do głowy loczka. Gdy poczuł zimny metal powoli i z niechęciom osunął się od ledwie przytomnego McClaina. Gdyby nie Tyler i Calum chłopak leżałby już na ziemi.
-O co poszło?- spytałam z spokojem wymalowanym na twarzy, ale w środku gotowałam się z wściekłości. Jak kurwa śmiał rzucić się na mojego przyjaciela?! Praktycznie brata! Gdy odsunął się na wystarczającą odległość od nieprzytomnego chłopaka ponowiłam swoje pytanie.
-O nic kurwa- warknął i chciał odejść, ale mu nie pozwoliłam przypierając go do ściany. 
-Zadałam ci pytanie !!- ryknęłam tracąc już cierpliwość. 
-A ja na nie odpowiedziełem!- już chciałam mu przyłożyć ale usłyszałam jęki bólu za mną. Spojrzałam w tamtym kierunku i zobaczyłam Davida który się obudził. Bez zastanowienia podbiegłam do przyjaciela. Zaczęłam wypytywać go czy da radę sam stać i co go boli. Po drugim czy trzecim pytaniu mnie zbył.
-Więc może ty mi łaskawie powiesz czemu rzuciliście się na siebie?- spytałam zirytowana ale już spokojniejsza widząc całego kumpla
-Kiedyś się znaliśmy i ta znajomość na dobre nam nie wyszła - odpowiedział wymijająco brunet.
-Coś mi się wydaje że to było coś ważniejszego
-Eee tam jakieś głupoty
-Głupoty??! Kurwa głupoty?? To że złamałeś mojej siostrze serce to głupota?!! -Nagle do rozmowy dołączył się Styles. Szybkim i wściekłym krokiem podszedł do nas. Już chciał znowu coś zrobić McClainowi ale stanęłam pomiędzy nich.
-Zamknąć się!!!- krzyknęłam wściekła. Zachowują się jak dzieci z podstawówki a nawet gorzej
-Nie będziesz mi rozkazywać- warknął do mnie loczek
-Będę robiła co mi się podoba a tobie nic do tego-odparowałam - a teraz chce wiedzieć o co poszło
-Kiedyś kręciłem z siostrą Stylesa ale zerwałem z nią i wyjechałem z miasta- powiedział z obojętnością mój przyjaciel
-Ona się przez ciebie załamała!! -ryknął Henryk. Był wściekły nawet nie spoglądając na niego dało się to wyczuć
-Mówiłem jej ze z tego nic nie będzie!- odparł McClain
-Ale zakochała się w tobie!! A wiesz co kurwa jest najlepsze?!! Zabiła się!! Rozumiesz to?! To wszystko przez ciebie ! -jego głos się trochę załamał ale prawie od razu to zamaskował. David stał w szoku. Tego się nie spodziewałam. Szybko zareagowałam gdy zobaczyłam że Styles chce się rzucić. Chwyciłam go za ręce i je wykręciłam do tyłu. W ten oto sposób Styles klęczał przede mną.
Już miałam coś powiedzieć ale zatrzymał mnie głos za mną.
-Co tu się dzieję?- powoli z pewnym siebie uśmiechem odwróciłam się. Przede mną stał blondyn. Skądś go kojarzyłam ale nie pamiętam skąd.
-Kim jesteś?- zapytałam z ciekawością którą zakryłam maską obojętności. Ten zaś uśmiechnął się kpiąco i odpowiedział
-Niall. Niall Horan- zaczęłam mu się przyglądać.
Wysoki, blondyn, niebieskie oczy. Skłamałabym gdybym powiedziała że nie jest przystojny, ale nie dla mnie. Już na początku widać że na pewno jest pewnym siebie, sarkastycznym dupkiem. Był ubrany w czarną dobrze opinającą jego mięśnie koszulką z dekoltem w serek. Do tego założył ciemne jeansy i czarne supry. Na koniec ubrał skórzaną kurtkę. Już widzę wzrok wszystkich lasek w klubie. Pewnie nie jedną już dziś przeleciał.
Moje przemyślenia przerwał jego głoś.
-Pytam jeszcze raz. Co to się dzieje?- spytał zirytowany. Jego oczy powoli zaczęły robić się ciemne.



Pewnie się wkurwił. Prychnęłam gdyż na pewno sądził że się go przestraszę.
-Ach nic się nie dzieję. Oprócz tego że twoja jebana małpa rzuciła się na mojego przyjaciela- skończyłam krzycząc
-Jestem pewien że bez powodu nic nie zrobił
-Sugerujesz coś?!
-Myślę że twój przyjaciel go zaczął
-No to kurwa źle myślisz!! Twój zasrany koleżka rzucił się na Davida bo coś mu nie pasuje więc kurwa go nie broń!!
-Dość!! Wypierdalać z tego klubu!!- za nami odezwał się mocny głos. Stało tam kilku ochroniarzy. Nie dodając jakiegokolwiek  słowa chwycili nas pod pachy i siłą wyciągnęli z klubu. Gdy znaleźliśmy się na powietrzu puścił nas i weszli do środka.
Popatrzyłam wilkiem na Horana i jego kumpli.
-I widzicie co narobiliście?! - krzyknął wściekły Malik
-My?! Kurwa my?! To wasza wina! Gdyby nie ten loczek to by nikogo nie wyjebali z imprezy!- teraz głos zabrałam ja.
-To wy .....- zaczął Horan ale przerwał mu krzyk Sama i Liama
-Dość!! Przestańcie się kłócić! Zachowujecie się jak jakieś bachory! -popatrzyłam na Sama. Był cały czerwony ze złości. To rzadki widok. Prawie nigdy nie idzie go wkurzyć a teraz jest na skraju.
-Przepraszam- powiedział cicho i niepewnie Styles.
-Mhmm- potwierdziliśmy mruknięciem.
-Spadamy stąd- zarządził Williams i ruszył chodnikiem.
Groźnie spojrzałam na Horana i jego gang i podążyłam za kumplem. Reszta wzięła ze mnie przykład i po chwili byliśmy przy Samie.
-To jeszcze nie koniec!!- usłyszałam za sobą głoś Nialla. Momentalnie moje dłonie zacisnęły się w pięści.
-Nie warto- szpnoł mi do ucha Ash kiedy obok mnie przechodził. Miejąc pod uwagą słowa przyjaciela odwróciłam się do Horana i reszty czekającej na moją reakcję. Ja natomiast uśmiechnęłam się do nich i pokazałam fakasa. Nawet z tej odległości mogłam zobaczyć że nasz blondynek się wkurwił. Zachichotałam i z uśmiechem pełnym satysfakcji podbiegłam do chłopaków.
-Nie mogłaś się powstrzymać co mała? -westchnął teatralnie Mikey
-Przecierz mnie znasz. Ze mną się nie zaczyna, a oni się tego dowiedzą na własnej skórze.
 Po piętnastu minutach byliśmy w domu. Chłopacy poszli do swoich pokoi, a David i ja do kuchni po apteczkę. Znalazłam ją w górnej szafce. Kazałam mu iść do łazienki i poczekać na mnie. Wzięłam jeszcze miskę z wodą i ruszyłam do chłopaka. Brunet siedział na wannie podeszłam do niego i poprosiłam żeby ściągnął koszulkę.
-Wiem że chcesz popatrzeć ale to chyba nie najlepszy moment- powiedział z tym irytującym, pewnym siebie uśmieszkiem.
-Nie masz nic czego bym nie widziała- odparłam i wzięłam się za oczyszczanie ran które zadał Styles.
-Ałł- jęknął - mogłabyś być delikatniejsza
-Nie bądź cipa. Zaraz skończę- oznajmiłam. Jak powiedziałam to tak było. Po pięciu minutach miał opatrzone wszystkie rany, a siniaki posmarowane specjalną maścią.
-Chodź do łóżka zmęczona jestem- na dowód jeszcze ziewnęłam. Chłopak zachichotał i wstał. Postanowiłam że jutro wezmę prysznic bo dziś nie mam już siły. W pokoju zastałam już leżącego w samych bokserkach Davida, który pewnie czekał na mnie. Szybko przebrałam się w piżamę i dołączyłam do niego. Odruchowo przytulił mnie a ja się w niego wtuliłam. Po kilku chwilach już smacznie spałam

Pov Niall
Chłopacy namówili mnie na imprezę. Ja jako dobry kumpel zgodziłem się. Dziś nie będę dużo pił. Gdy miałem pieprzyć jakąś laskę w kiblu muzyka ucichła. Chwilę stałem w bezruchu ale po chwili już rozbierałem brunetkę. Widać że była chętna.
Szybko ściągnąłem spodnie i bokserki. Mój przyjaciel stał już na baczność. Gdy miałem zakładać prezerwatywę ona mnie powstrzymała i powiedziała ze bierze tabletki więc martwić się nie muszę. To dobrze bo nie lubię pieprzyć się z jakąś folią na kutasie. Ostrym i pewnym siebie ruchem wszedłem w dziewczynę. Ona momentalnie jęknęła a ja razem z nią. Po kilku mocnych pchnięciach doszedłem w niej. Ona chwilę po mnie też dostała spełnienia. Szybkim ruchem założyłem ubrania i wyszedłem z łazienki. Na parkiecie nikt nie tańczył. Wszyscy na coś patrzyli a w środku tego zbiegowiska było można słychać krzyki.
 Podeszłem tam i zobaczyłem Stylesa i jakaś brunetkę. Mój kumpel klęczał przed nią a ona na niego krzyczała. Postanowiłem wkroczyć do akcji lecz to nie było dobrym pomysłem bo po kilku minutach wylądowaliśmy na chodniku. Liam i jakiś brunet opanowali nas i ruszyli do domu. Biorąc z nich przykład podążyliśmy do naszej willi.
 Gdy tylko przekroczyłem próg posiadłości szybko poszedłem do swojego pokoju. Ściągnąłem z siebie wszystkie ubranie i wskoczyłem pod prysznic. Gdy byłem już czysty wytarłem się ręcznikiem i nawet się nie ubierając wszedłem do łóżka. Prawie od razu po zetkenięcu się z miękką pościelą zapadłem w sen.



Hej, hej, hej :) przepraszam że tak późno dodaje ale byłam u babci i nie miałam jak wstawić. Mam nadzieję że się nie gniewacie <3 Mi się rodział w miarę podoba nwm jak wam opinia należy do was  :** Do następnego xx

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pierwsza ! nwm czemu ale komentarz mi się usunoł :(

      Usuń
    2. a tak wogle to nic się nie stało :D myślałam że już nie dodasz ale dałaś z czego się bardzo cieszę <3 rozdział jak zwykle boski :) i ta kłótnia super XD czekam na następny ♥♥

      Usuń
  2. Bożeee dziewczyno co Ty ze mną robisz? <3

    Ahh te imprezy xdd. Można mówić wiele na temat tej bójki, ale ja powiem, że mi się osobiście strasznie podobała <3!! Wydawało mi się, że David jest takim trochę bossem wsród tych ludzi, chyba się nieco pomyliłam :/...Liczyłam, ( tak po cichu ) że to loczek oberwie bardziej. Kiedy okazało się inaczej chciałam sie przenieść do akcji Twojego opowiadania i osobiście przywalić Styles'owi. Od początku polubiłam Davida :(( musiał tak dostać? Ehhh...
    Co do tej dziewczyny, która ponoć się zabiła, tak? Powiem to tak...Miłość jest mocno przereklamowana. A jeśli już się zakochiwać to w odpowiedniej osobie, która nas kocha i jest stabilna w uczuciach. Znaczy nie chce się wypowiadać, bo do końca nie wiem jak to wszystko między nimi wyglądało. Mimo wszystko David nie wydaje mi się być odpowiednim materiałem na chłopaka, którego przedstawi się rodzicom i wspólnie zje się z nim i z nimi kolacje. Po prostu to mi do niego nie pasuje :).
    Chyba nasza Emma i Niall nie przypadli sobie do gustu. :( a tak liczyłam na jakaś fajną akcje w ich wykonaniu. Ja nic nie sugeruję xdd
    Co do akcji w domu, już chyba mówiłam, że kocham te ich relacje <33!!
    "Nie bądź cipa." - padłam. Musiałam się chwilę uspokoić po przeczytaniu tego teksu. Po prostu nie mogłam przestać się śmiać xd.
    Rozdział jednym słowem genialny ( tak wiem, wiem powtarzam sie, ale inaczej sie nieda). Jakoś mi się te Twoje posty nie wyświetlają tak jakbym tego sobie życzyła, bo wczoraj cały dzień sprawdzałam, czy przypadkiem czegoś nie dodoałaś i nic nie było :(. Do następnego!! <3
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział ❤ nie mogę doczekać się następnego ~ Kasia

    OdpowiedzUsuń