sobota, 9 maja 2015

Rozdział 21

Pov Emma
Obudziłam się gdy na dworze było już jasno, bardzo jasno. Promienie bezczelnie wkradywały się przez okno do pokoju. Otworzyłam oczy lecz prawie od razu je zamknęłam przez jasność w pokoju. Tym razem powoli uchyliłam powieki przyzwyczajając się do światła. Podciągnęłam się na łokcie co spotkało się z bólem który przeszył całe moje ciało, a najbardziej żebra. Ignorując ból usiadłam na łóżku i spróbowałam wstać. Pierwsze próby okazały się fiaskiem, lecz po 10 minutach mogłam stać sama bez podpierania. Ruszyłam w stronę drzwi udając się do salonu gdzie jak podejrzewałam siedzieli chłopcy. Usiadłam w fotelu czując że dłużej już nie ustoję, zignorowałam spojrzenia reszty i chwyciłam butelkę piwa którą trzymał Ashton. Upiłam trochę nie mogąc skączyć bo została mi zabrana
-Nie będziesz piła - zakazał Irwin na co zaśmiałam się lekko co było trochę trudne z powodu połamanych żeber
-A kto mi zakarze?
-My - powiedzieli wszyscy
-Okey - mruknęłam pod nosem
-Zresztą ty nie powinnaś wstawać z łóżka - zaczął swój wywód Sam - Jesteś cała połamana, musisz odpoczywać...
-Przystopój - przerwałam mu - nie zmusicie mnie do leżenia w łóżku, no chyba że mnie do niego przywiążecie, ale wtedy nie będziecie mieli życie
-Prawie zginęłaś!
-Ale żyję tak? Nic mi nie jest
-A ty dalej przy swoim... Nie rozumiesz że jeszcze chwila lub dwie a byłabyś po drugiej stronie?!? - powiem szczerze widziałam nie raz jak Sam się wkurwiał, ale takiego go jeszcze nie widziałam
-Ale nic mi nie jest. Mam ci to przeliterować?
-Tak jeśli możesz - powiedział przesłodzonym głosem
-Skończcie już! - ryknął na nas Calum, który jak widać stracił cierpliwość - Emma umie sama o siebie zadbać, nie mówię że to dobry pomysł żeby już wróciła do roboty - dodał szybko widząc wzrok Sama - ale nie jest już małą dziewczynką okey? A ty - zwrócił się do mnie - zrozum że my się o ciebie martwimy
-Okey - westchnęłam ciężko - ale od imprez mnie nie odciągniecie - dodałam z chytrym uśmieszkiem
-Co? - spytali zdziwieni
-No... W wolnym tłumaczeniu Idziemy dziś do klubu!
-Chyba żartujesz? - zbulwersował się Ash
-No nie... Trzeba się zabawić i odreagować - powiedziałam - zresztą to co wiem to od około dwóch tygodni nie byliśmy na imprezie
-Ona mówi poważnie - szepnął Niall który do tej pory siedział cicho tak samo jak jego kumple
-Yup, całkowicie poważnie więc o 20 widzimy się w salonie a teraz róbicie co chcecie, a ja wezmę prysznic - powiedziałam wstając z fotela
-Pomóc ci się umyć? - zapytał David wstając i chwytając mnie w pasie
-Jasne - wzruszyłam ramionami wspomagając się na nim
-Do potem - kiwnął na chłopaków, zdąrzyłam jeszcze zobaczyć dziwne spojrzenia Nialla za nim poszliśmy już do mojego pokoju.
Gdy weszlismy do mojego królestwa to David zostawił mnie na łóżku zakazując się ruszać a sam poszedł do łazienki wszystko przygotować. Rozejrzałam się po pokoju, nic się nie zmieniło, charakterystyczny bałagan na biurku, ubrania porozrzucane na podłodze, norma.
-Przysznic czy wanna?!? - usłyszałam krzyk z łazienki
-Niech będzie przysznic! - krzyknęłam. Po chwili brunet wrócił po mnie i pomógł dojść do łazienki. Rozebrał mnie z za dużej koszulki i spodni dresowych. Sam ściągnął z siebie ubrania pozostając w bokserkach
-Muszę ściagnąc te bandarze, moge? - spytał wskazując na materiał znajdujący się na moim brzuchu i barkach. Pokiwałam głową podnosząc lekko ręce do góry żeby miał lepszy dostęp. Z pierwszym bandarzem przeszył mnie ból, bo opatrunek przykleił się do ran. Jęknęłam z bólu gdy mocniej pociągnął.
Po 10 minutach skończył, jak się okazało było dużo bandarzów, pomógł mi ściągnąć bieliznę i weszliśmy pod prysznic. Wziął gąbkę i zaczął myć mi plecy. Na początku czułam lekki dyskomfort gdy woda zaczęła obmywać mi rany. Gdy już skończył sama umyłam włosy, a on zaczął się myć. Gdy już byliśmy czyści i pachnący wyszliśmy, a raczej on mnie wyniósł z pod prysznica i posadził na pralce. Wyjął z szafki obok świerze ręczniki i obwiązał mnie jednym. Wytał mi włosy co śmiesznie wyglądało i było trudne zwarzając na długość moich włosów, więc po jego suszeniu wyglądałam jak jakiś szop.
Owinięci w ręczniki wyszliśmy z zaparowanej łazienki, David poszedł po świerze bandarze, a ja podeszłam do szuflady z bielizną i wyciągnęłam czarny komplet. Zrzuciłam ręcznik i ubrałam wybrane przez siebie rzeczy. Po chwili do pokoju wszedł McClain. Opatrzył mi rany i zaczął wybierać mi ubrania na imprezę.
-Może tą?! - krzyknął z środka szafy, wyciagając czerwoną sukienkę z wycięciem na plecach.
-Nie - powiedziałam a chłopak szukał dalej, zaśmiałam się cicho widząc z jakim skupieniem szuka tej sukienki.
-Mam! - krzyknął z zadowoleniem i rzucił mi krótkie, czarne spodenki z wysokim stanem i strasznie krótki, biały crop top. Do tego czarne koturny i trochę błyskotek - ubieraj się - rozkazał mi i poszedł do swojego pokoju po to żeby po chwili wrócić z garścią ubrań - doradź mi jeszcze - poprosił i zrobił oczy szczeniaczka, co w jego wykonaniu wyszło głupio i śmiesznie
-Ubierze czarne rurki i białą bokserkę będziemy dopasowani - wyszczerzyłam się
-Okey - powiedział i zaczął się ubierać, a ja postępując za jego przykładem i też ubrałam rzeczy wybrane przez niego. Podeszłam jeszcze do lusterka i na szybko pomalowałam oczy i usta błyszczykiem. Gotowa zerknęłam na zegarek była 18
-Wiesz że wybierałeś mi ubrania przeszło półtora godziny? - zaśmiałam się
-To ty masz tak dużo ubrań - powiedział zbulwersowany
-Idziemy? - ucięłam
-Tak muszę jeszcze coś zjeść bo umrę z głodu
-Okey - chwyciłam jeszcze telefon i pieniądze i zeszliśmy na dół.
-Co tak długo? - spytał Luke patrząc na mecz który leciał w telewizji
-David długo wybierał dla mnie ubrania
-Norma - skwitował Ash
-Nie jestem pewnien czy powininem być urażony - powiedział David z miną myśliciela. Parsknęłam śmiechem kierując się w stronę kuchni
-Jest ktoś głodny?!? - krzyknęłam do nich licząc że odpowiedzą nie, lecz nadzieja matkę głupich i po chwili szykowałam ogromny tależ kanapek, ciasteczek, cipsów i innych słodkości.
O 20 wszyscy byli gotowi i wychodziliśmy z domu. Przez cały czas Niall się dziwnie zachowywał, jakby mnie unikał. Nie bardzo wiem o co mu chodzi ale postanowiłam że wyciągnę to z niego w klubie. Przyjechały taksówki zamówione przez Sama i po chwili staliśmy przed klubem Soho.
Przywitaliśmy się z ochroniarzem i weszliśmy do środka co spotkało się z oburzeniem ludzi stojących w kolejkach. W środku jak zawsze było tłoczno i gorąco. Od razu skierowaliśmy się do wynajętej lorzy. Na początek każdy z nas wypił po pięć shtów, a potem to już samo leciało. Prawie cały czas spędziłam przy barze pijąc kolejne drinki. Nie za bardzo chciałam tańczyć bo żebra ciągle dawały o sobie znać. Gdy zaczynałam następnego drinka ktoś wziął mi go z przed nosa. Skierowałam tam wzrok i zobaczyłam zamklone, niebieskie tęczówki Nialla. Patrząc mi prosto w oczy wypił mojego drinka.
-Choć zatańczyć - wybełkotał mi do ucha, skinęłam głową i podążyłam za nim na parkiet. Odwróciłam się do niego plecami zaczynając swój taniec. Prawie od razu poczułam ręce na biodrach i zostałam przyciągnieta do jego ciała. Ruszałam prowokacyjnie biodrami ociarając się o jego krocze, na co zacisnął bardziej dłonie na moim ciele prawie wbijając palce w skórę. Rosnące wybrzuszenie w jego spodniach dodawało mi odwagi, nie zauwarzyłam momentu gdy zostałam przez niego odwrócona i gwałtownie pocałowana co od razu odwzajemniłam. Ścisnęłam lekko jego ciągle rosnącego przyjaciela. Pocałunkami zeszedł na szyję, ściskając moje pośladki
-Chodźmy do domu - wychrypiał mi do ucha przygryzając i ssąc skórę za uchem. Zamiast odpowiedzieć pociągnęłam go za rękę w stronę wyjścia. Złapaliśmy taksówkę i dotarliśmy do domu prawie cały czas się całując.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Chyba lepszy od poprzedniego... Przynajmniej mi się tak wydaje :)
Do następnego xx

3 komentarze: