Obudziłam się gdy na dworze było już jasno, bardzo jasno. Promienie bezczelnie wkradywały się przez okno do pokoju. Otworzyłam oczy lecz prawie od razu je zamknęłam przez jasność w pokoju. Tym razem powoli uchyliłam powieki przyzwyczajając się do światła. Podciągnęłam się na łokcie co spotkało się z bólem który przeszył całe moje ciało, a najbardziej żebra. Ignorując ból usiadłam na łóżku i spróbowałam wstać. Pierwsze próby okazały się fiaskiem, lecz po 10 minutach mogłam stać sama bez podpierania. Ruszyłam w stronę drzwi udając się do salonu gdzie jak podejrzewałam siedzieli chłopcy. Usiadłam w fotelu czując że dłużej już nie ustoję, zignorowałam spojrzenia reszty i chwyciłam butelkę piwa którą trzymał Ashton. Upiłam trochę nie mogąc skączyć bo została mi zabrana
-Nie będziesz piła - zakazał Irwin na co zaśmiałam się lekko co było trochę trudne z powodu połamanych żeber
-A kto mi zakarze?
-My - powiedzieli wszyscy
-Okey - mruknęłam pod nosem
-Zresztą ty nie powinnaś wstawać z łóżka - zaczął swój wywód Sam - Jesteś cała połamana, musisz odpoczywać...
-Przystopój - przerwałam mu - nie zmusicie mnie do leżenia w łóżku, no chyba że mnie do niego przywiążecie, ale wtedy nie będziecie mieli życie
-Prawie zginęłaś!
-Ale żyję tak? Nic mi nie jest
-A ty dalej przy swoim... Nie rozumiesz że jeszcze chwila lub dwie a byłabyś po drugiej stronie?!? - powiem szczerze widziałam nie raz jak Sam się wkurwiał, ale takiego go jeszcze nie widziałam
-Ale nic mi nie jest. Mam ci to przeliterować?
-Tak jeśli możesz - powiedział przesłodzonym głosem
-Skończcie już! - ryknął na nas Calum, który jak widać stracił cierpliwość - Emma umie sama o siebie zadbać, nie mówię że to dobry pomysł żeby już wróciła do roboty - dodał szybko widząc wzrok Sama - ale nie jest już małą dziewczynką okey? A ty - zwrócił się do mnie - zrozum że my się o ciebie martwimy
-Okey - westchnęłam ciężko - ale od imprez mnie nie odciągniecie - dodałam z chytrym uśmieszkiem
-Co? - spytali zdziwieni
-No... W wolnym tłumaczeniu Idziemy dziś do klubu!
-Chyba żartujesz? - zbulwersował się Ash
-No nie... Trzeba się zabawić i odreagować - powiedziałam - zresztą to co wiem to od około dwóch tygodni nie byliśmy na imprezie
-Ona mówi poważnie - szepnął Niall który do tej pory siedział cicho tak samo jak jego kumple
-Yup, całkowicie poważnie więc o 20 widzimy się w salonie a teraz róbicie co chcecie, a ja wezmę prysznic - powiedziałam wstając z fotela
-Pomóc ci się umyć? - zapytał David wstając i chwytając mnie w pasie
-Jasne - wzruszyłam ramionami wspomagając się na nim
-Do potem - kiwnął na chłopaków, zdąrzyłam jeszcze zobaczyć dziwne spojrzenia Nialla za nim poszliśmy już do mojego pokoju.
Gdy weszlismy do mojego królestwa to David zostawił mnie na łóżku zakazując się ruszać a sam poszedł do łazienki wszystko przygotować. Rozejrzałam się po pokoju, nic się nie zmieniło, charakterystyczny bałagan na biurku, ubrania porozrzucane na podłodze, norma.
-Przysznic czy wanna?!? - usłyszałam krzyk z łazienki
-Niech będzie przysznic! - krzyknęłam. Po chwili brunet wrócił po mnie i pomógł dojść do łazienki. Rozebrał mnie z za dużej koszulki i spodni dresowych. Sam ściągnął z siebie ubrania pozostając w bokserkach
-Muszę ściagnąc te bandarze, moge? - spytał wskazując na materiał znajdujący się na moim brzuchu i barkach. Pokiwałam głową podnosząc lekko ręce do góry żeby miał lepszy dostęp. Z pierwszym bandarzem przeszył mnie ból, bo opatrunek przykleił się do ran. Jęknęłam z bólu gdy mocniej pociągnął.
Po 10 minutach skończył, jak się okazało było dużo bandarzów, pomógł mi ściągnąć bieliznę i weszliśmy pod prysznic. Wziął gąbkę i zaczął myć mi plecy. Na początku czułam lekki dyskomfort gdy woda zaczęła obmywać mi rany. Gdy już skończył sama umyłam włosy, a on zaczął się myć. Gdy już byliśmy czyści i pachnący wyszliśmy, a raczej on mnie wyniósł z pod prysznica i posadził na pralce. Wyjął z szafki obok świerze ręczniki i obwiązał mnie jednym. Wytał mi włosy co śmiesznie wyglądało i było trudne zwarzając na długość moich włosów, więc po jego suszeniu wyglądałam jak jakiś szop.
Owinięci w ręczniki wyszliśmy z zaparowanej łazienki, David poszedł po świerze bandarze, a ja podeszłam do szuflady z bielizną i wyciągnęłam czarny komplet. Zrzuciłam ręcznik i ubrałam wybrane przez siebie rzeczy. Po chwili do pokoju wszedł McClain. Opatrzył mi rany i zaczął wybierać mi ubrania na imprezę.
-Może tą?! - krzyknął z środka szafy, wyciagając czerwoną sukienkę z wycięciem na plecach.
-Nie - powiedziałam a chłopak szukał dalej, zaśmiałam się cicho widząc z jakim skupieniem szuka tej sukienki.
-Mam! - krzyknął z zadowoleniem i rzucił mi krótkie, czarne spodenki z wysokim stanem i strasznie krótki, biały crop top. Do tego czarne koturny i trochę błyskotek - ubieraj się - rozkazał mi i poszedł do swojego pokoju po to żeby po chwili wrócić z garścią ubrań - doradź mi jeszcze - poprosił i zrobił oczy szczeniaczka, co w jego wykonaniu wyszło głupio i śmiesznie
-Ubierze czarne rurki i białą bokserkę będziemy dopasowani - wyszczerzyłam się
-Okey - powiedział i zaczął się ubierać, a ja postępując za jego przykładem i też ubrałam rzeczy wybrane przez niego. Podeszłam jeszcze do lusterka i na szybko pomalowałam oczy i usta błyszczykiem. Gotowa zerknęłam na zegarek była 18
-Wiesz że wybierałeś mi ubrania przeszło półtora godziny? - zaśmiałam się
-To ty masz tak dużo ubrań - powiedział zbulwersowany
-Idziemy? - ucięłam
-Tak muszę jeszcze coś zjeść bo umrę z głodu
-Okey - chwyciłam jeszcze telefon i pieniądze i zeszliśmy na dół.
-Co tak długo? - spytał Luke patrząc na mecz który leciał w telewizji
-David długo wybierał dla mnie ubrania
-Norma - skwitował Ash
-Nie jestem pewnien czy powininem być urażony - powiedział David z miną myśliciela. Parsknęłam śmiechem kierując się w stronę kuchni
-Jest ktoś głodny?!? - krzyknęłam do nich licząc że odpowiedzą nie, lecz nadzieja matkę głupich i po chwili szykowałam ogromny tależ kanapek, ciasteczek, cipsów i innych słodkości.
O 20 wszyscy byli gotowi i wychodziliśmy z domu. Przez cały czas Niall się dziwnie zachowywał, jakby mnie unikał. Nie bardzo wiem o co mu chodzi ale postanowiłam że wyciągnę to z niego w klubie. Przyjechały taksówki zamówione przez Sama i po chwili staliśmy przed klubem Soho.
Przywitaliśmy się z ochroniarzem i weszliśmy do środka co spotkało się z oburzeniem ludzi stojących w kolejkach. W środku jak zawsze było tłoczno i gorąco. Od razu skierowaliśmy się do wynajętej lorzy. Na początek każdy z nas wypił po pięć shtów, a potem to już samo leciało. Prawie cały czas spędziłam przy barze pijąc kolejne drinki. Nie za bardzo chciałam tańczyć bo żebra ciągle dawały o sobie znać. Gdy zaczynałam następnego drinka ktoś wziął mi go z przed nosa. Skierowałam tam wzrok i zobaczyłam zamklone, niebieskie tęczówki Nialla. Patrząc mi prosto w oczy wypił mojego drinka.
-Choć zatańczyć - wybełkotał mi do ucha, skinęłam głową i podążyłam za nim na parkiet. Odwróciłam się do niego plecami zaczynając swój taniec. Prawie od razu poczułam ręce na biodrach i zostałam przyciągnieta do jego ciała. Ruszałam prowokacyjnie biodrami ociarając się o jego krocze, na co zacisnął bardziej dłonie na moim ciele prawie wbijając palce w skórę. Rosnące wybrzuszenie w jego spodniach dodawało mi odwagi, nie zauwarzyłam momentu gdy zostałam przez niego odwrócona i gwałtownie pocałowana co od razu odwzajemniłam. Ścisnęłam lekko jego ciągle rosnącego przyjaciela. Pocałunkami zeszedł na szyję, ściskając moje pośladki
-Chodźmy do domu - wychrypiał mi do ucha przygryzając i ssąc skórę za uchem. Zamiast odpowiedzieć pociągnęłam go za rękę w stronę wyjścia. Złapaliśmy taksówkę i dotarliśmy do domu prawie cały czas się całując.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Chyba lepszy od poprzedniego... Przynajmniej mi się tak wydaje :)
Do następnego xx
<3 czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńKocham to ff :) pisz jak najszybciej nexta :*
OdpowiedzUsuńDodawaj jak najszybciej nexta!! :*
OdpowiedzUsuń